Kwaśniewski nie stanie się patronem ruchu szerszego niż obecny LiD, twierdzi Donald Tusk w obszernym wywiadzie udzielonym "Dziennikowi".
- Dlatego manewry po lewej stronie politycznej obserwujemy w Platformie ze spokojem, mówi lider PO. Zaloty lewicowego salonu pod adresem Andrzeja Olechowskiego czy Lecha Wałęsy mogą wprawdzie dezorientować wielu ludzi, ale w ostatnich dniach politycy lewicy, sam Kwaśniewski, i szef SLD, coraz bardziej precyzują ten plan. Nie pozostawiają wątpliwości, że chodzi o wzmocnienie LiD i SLD. Zdaniem Tuska atutem byłego prezydenta jest poparcie społeczne. Ale - dodaje - on był aparatczykiem, niezależnie od tego jakie ma poparcie. Istota polityki Kwaśniewskiego nie zmieniła się od czasu, gdy jako prezydent zawetował w czasach rządów AWS obniżenie podatków. (...) To, że dzisiaj pod skrzydła Kwaśniewskiego garną się tacy ludzie jak Bronisław Geremek, Tadeusz Mazowiecki i w jakimś sensie Olechowski, wynika z ich poczucia bezradności i obaw przed polityką Kaczyńskich. Liderowi PO "wszystkie błędy Kaczyńskich kojarzą się z błędami SLD. Oni odbijają władzą III RP, zajmują miejsca lewicy. Chciałbym Polskę uchronić przed powrotem lewicy i przed dalszymi rządami Kaczyńskich, bo one są do siebie bliźniaczo podobne" - mówi. Według Tuska misją Platformy jest pokazanie, że dobra polska polityka powinna prowadzić do głębokiej zmiany, a nie do powrotu starego porządku. Zmiany, której przecież nie wprowadzą rządy przesadnie radykalne, agresywne, czasem bezmyślne. Jeśli miałbym dziś przekonywać Polaków do Platformy na tle boju między obrońcami III RP a misjonarzami IV RP, to mówiłbym z najgłębszym przekonaniem, że Polska nie jest skazana na ten w swej istocie jałowy spór, podkreśla lider PO.
Źródło: "Dziennik"