Ryszard Bugaj, niegdyś szef Unii Pracy, a obecnie doradca prezesa NBP i członek prezydenckiej Kapituły Orderu Odrodzenia, w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" wyjaśnia m.in. dlaczego w wyborach prezydenckich nie zagłosowałby na Donalda Tuska oraz co ma za złe Lechowi i Jarosławowi Kaczyńskim.
Według Bugaja Lech Kaczyński jest najlepszym prezydentem ostatniego 20-lecia, choć nie ustrzegł się różnych niezręczności. Ale na razie nie ma na swoim koncie takiego przypadku jak ułaskawienie Petera V. skazanego za morderstwo na tle rabunkowym, co zrobił Aleksander Kwaśniewski. Obecny prezydent nie mówi też, że jest za, a nawet przeciw, nie opowiada o plusach ujemnych i plusach dodatnich, co nas kompromitowało.
Bugaj nie akceptuje jednak polityki Kaczyńskiego wobec Gruzji. Twierdzi, że prezydent nie powinien jechać do tego kraju na każde wezwanie Micheila Saakaszwilego. Uważa też, że prezydent powinien jak najszybciej podpisać traktat lizboński, bo "jest w tej sprawie wyłącznie notariuszem. W przeciwnym razie nie można wykluczyć, że Platforma będzie na niego polowała i zagrozi mu Trybunałem Stanu".
Jarosława Kaczyńskiego gani Bugaj za ostatni atak na Stefana Niesiołowskiego, a także wypowiedzi prezesa PiS o partii rosyjskiej w Polsce. W tym kontekście przypomina pomysł członka PiS Aleksandra Szczygły, który naprzeciwko rosyjskiej ambasady chciał budować muzeum katyńskie. - "Przecież to jest chory pomysł, a ten głuptas był z siebie zadowolony", mówi Bugaj.
A dlaczego nie poparłby Tuska? - M.in. "dlatego, że jest liderem partii liberalnej, a dziś, w czasach kryzysu, ten liberalizm jest szczególnie widoczny. Rząd gwarantuje bezpieczeństwo lokat bankowych niezależnie od ich wysokości, bo przecież limit 50 tys. euro obowiązuje w jednym banku, a można złożyć pieniądze w kilku. Tymczasem nie ma żadnej ochrony realnej wartości składek emerytalnych odprowadzanych do II filaru", wyjaśnia Bugaj.
Źródło: "Rzeczpospolita"