Szef kutnowskiego WOPR stanie przed sądem za sprzedawanie "lewych" papierów uprawniających do pracy ratownika - dowiedział się portal tvn24.pl. Mężczyzna przyznał się do winy, grozi mu 8 lat więzienia. Formalnie jest też oskarżonych 9 ratowników pracujących w kutnowskim parku wodnym. Jedna z nich - zdaniem śledczych - nie potrafiła pływać.
Oceniał "na oko", kto nadaje się do pracy ratownika. Problem w tym, że pomylił się przynajmniej raz: szef kutnowskiego aquaparku sprzedał dokumenty pozwalające do pracy ratownika kobiecie, która po pracy chodziła na kurs... pływania. Akt oskarżenia przeciwko Eugeniuszowi W. został wysłany do sądu.
- Mężczyzna jest oskarżony o poświadczanie nieprawdy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i podrabianie dokumentów - informuje tvn24.pl Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Bez egzaminu, ale za pieniądze
Prezes zarządu kutnowskiego WOPR może trafić za kratki na 8 lat. Śledczy ustalili, że oskarżony mógł wystawiać uprawnień na młodszego ratownika i ratownika WOPR. Żadnych egzaminów jednak nie przeprowadzał - "lewe" papiery wystawiał za opłatą.
- W zamian za korzyści w kwotach 500-700 złotych mężczyzna wystawiał wpisy, które były niezbędne do podjęcia zatrudnienia w miejscowym aquaparku - tłumaczy prokurator Kopania.
Każdy z "ratowników" potrzebował przynajmniej dwóch wpisów - dlatego musiał zapłacić szefowi WOPR od 1000 do 1400 złotych.
Oskarżony podczas śledztwa przyznał się do stawianych mu zarzutów. W rozmowach z prokuratorami tłumaczył, że "zna się na ludziach, bo wiele lat pracował jako pedagog". Eugeniusz W. miał też powiedzieć, że "wystarczy mu spojrzenie na potencjalnego ratownika, żeby ocenić czy nadaje się do tej pracy".
Rozmywanie śladów
Eugeniusz W. miał dopuszczać się fałszowania dokumentów od 2011 do 2012 roku. Śledczy ustalili, że szef kutnowskiego WOPR chciał zatuszować sprzedawanie uprawnień bez egzaminów poprzez fałszowanie dokumentów KP, czyli "kasa przyjęła". Eugeniusz W. chciał w ten sposób udokumentować fakt, że przyjął pieniądze za udział w kursie. Na jego nieszczęście fałszerstwo to było jednak łatwe do wykrycia.
- Oskarżony podrabiał formularze KP, które były wyprodukowane już po dacie rzekomego szkolenia - tłumaczy Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Po pracy ratownika na kurs pływania
Przed sądem stanie też 9 ratowników, którym Eugeniusz W. sprzedał uprawnienia bez wymaganego kursu.
- Wszyscy są oskarżeni o posługiwanie się legitymacjami zawierającymi nieprawdziwe wpisy - tłumaczy Kopania.
Ratownikom grozi do dwóch lat więzienia. Kutnowski aquapark zapewnia, że żadna z oskarżonych osób nie pracuje już w miejscowym parku wodnym. Dyrektor kutnowskiego aquaparku tłumaczył przed kamerami TVN24, że wszyscy sprawiali wrażenie profesjonalistów.
Według ustaleń śledczych to wrażenie było mylące. Jedna z ratowniczek chodziła na kurs pływania już kiedy formalnie miała uprawnienia do pełnienia zawodu. Na tej podstawie śledczy uznali, że kobieta po prostu nie potrafiła pływać.
Niebezpieczeństwo na basenie
63 godziny - tyle co najmniej musi szkolić się ratownik, żeby wiedzieć jak podpłynąć do tonącego i jak się zachowywać, żeby samemu nie pójść na dno.
66 godzin - tyle potencjalny ratownik musi spędzić na uczeniu się pierwszej pomocy. Wszystko po to, żeby utrzymać podtopioną osobę w możliwie dobrym stanie do momenty przyjazdu karetki.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż/i / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź