Samochód kierowany przez 32-latka uderzył z dużą siłą w sygnalizator świetlny. Kierowca zmarł w szpitalu. Policja sprawdza, jak i dlaczego doszło do wypadku, ale wskazuje, że samochód mógł jechać za szybko.
Do wypadku doszło w poniedziałek rano w Radomsku.
- Osobowe BMW jechało drogą krajową nr 1 w kierunku Katowic. W pewnym momencie zjechało z drogi i uderzyło w sygnalizator świetlny - informuje tvn24.pl mł. asp. Aneta Komorowska z radomszczańskiej policji.
Funkcjonariusze podkreślają, że siła uderzenia była na tyle duża, że z BMW wypadł silnik. Kierowca, jedyny podróżujący w samochodzie, został zakleszczony w środku.
Śmierć w szpitalu
- Kierowcę udało się wydobyć dopiero dzięki rozcięciu karoserii - relacjonuje Andrzej Kuna ze straży pożarnej w Radomsku.
Ciężko ranny 32-latek został przewieziony do miejscowego szpitala. Niestety, tuż po przyjęciu na oddział, kierowca zmarł.
Dlaczego zjechał z drogi?
Policja powołała biegłych, którzy ustalą, czy i o ile BMW jechało za szybko.
- Oprócz tego sprawdzimy, czy do wypadku mógł przyczynić się na przykład stan zdrowia kierowcy. Na razie nie można wykluczyć, czy kierowca np. nie stracił przytomności tuż przed wypadkiem - wyjaśnia mł. asp. Komorowska.
Przez dwie godziny w pobliżu miejsca zdarzenia ruch był częściowo zablokowany. Teraz na miejscu nie ma już żadnych utrudnień.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: bż / Źródło: TVN24 Łódź
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Łódź