Zbyt szybko wjeżdża w zakręt, wypada z torów i uderza w słup trakcyjny. Chwilę wcześniej z torowiska ucieka kobieta, ledwo unikając potrącenia. Kamery łódzkiego monitoringu zarejestrowały, jak tramwaj bez motorniczego jedzie przez środek miasta. To ważny dowód w postępowaniu wszczętym przez prokuraturę, która o sprawie dowiedziała się z mediów. Łódzkie MPK nie poinformowało służb o wypadku.
O tym niezwykłym (i bardzo niebezpiecznym) zdarzeniu informowaliśmy na tvn24.pl w piątek. Nowoczesny tramwaj linii 10 popsuł się nad ranem w centrum Łodzi. Został zepchnięty przez skład techniczny na tzw. martwy tor. Tramwaj techniczny odjechał, a z uszkodzonego składu wysiadł motorniczy i próbował naprawić pojazd. Wtedy tramwaj ruszył.
Fakty TVN dotarły do zapisu z miejskich kamer. Widać na nim, jak ważący kilkadziesiąt ton pojazd jedzie przez ścisłe centrum miasta bez żadnej kontroli. Na nagraniu można zauważyć pracowników MPK, którzy jadą obok pojazdu i ostrzegają innych o niebezpieczeństwie.
Monitoring uchwycił też ostatnie sekundy przejazdu - na pl. Niepodległości tramwaj zbyt szybko wjeżdża w zakręt, wypada z torów i uderza w słup trakcyjny. Chwilę wcześniej sprzed kół składu ucieka kobieta, która przechodziła przez przejście dla pieszych.
Ważny dowód
Film z monitoringu jest bardzo cenny dla śledczych, którzy wszczęli postępowanie w sprawie nieumyślnego sprowadzenia ryzyka wystąpienia katastrofy w ruchu lądowym.
- Obiektywnie trzeba stwierdzić, że do zagrożenia doszło. Za to przestępstwo może grozić do trzech lat pozbawienia wolności - informuje Krzysztof Kopania z prokuratury okręgowej w Łodzi.
Śledczy podkreślają, że o wypadku w centrum miasta dowiedzieli się z prasy. Podobnie zresztą jak policja.
- Dopiero po godz. 14 mogliśmy sprawdzić trzeźwość 61-letniego motorniczego. W momencie badania mężczyzna był trzeźwy - mówi mł. insp. Joanna Kącka z łódzkiej policji.
Zanim na miejscu pojawiły się służby, łódzki przewoźnik uprzątnął tramwaj i ścięty w czasie wypadku słup wysokiego napięcia.
- Nie mieliśmy możliwości dotarcia do świadków wypadku. Dlatego prosimy wszystkie osoby, które widziały moment zdarzenia o kontakt - apeluje prokurator Kopania.
Wielka niewiadoma
Łódzkie MPK tłumaczy, że już chwilę po wypadku została powołana specjalna komisja, która ma wyjaśnić okoliczności wypadku.
- Nie wiemy, dlaczego tramwaj ruszył. Ustalamy, czy mogło dojść do błędu ludzkiego - informuje Bartosz Stępień z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Łodzi.
Tramwaj, który gnał przez miasto bez kontroli został zabezpieczony przez prokuraturę. Śledczy chcą, żeby zbadali go eksperci niezależni od MPK.
Autor: bż/gp / Źródło: TVN24 Łódź