Odziedziczone przez miasto dzieła sztuki to między innymi prace Wojciecha i Jerzego Kossaków, Jacka Malczewskiego, Wlastimila Hofmana, Jerzego Wróblewskiego i Seweryna Obsta. Sami urzędnicy mówili, że wejście do mieszkania było "jak otwarcie sezamu".
Obrazy, srebra, gotówka
"Sezam" jest w rzeczywistości spadkiem po zmarłej mieszkance Krakowa. Kobieta została pochowana w 2011 roku, jednak postępowanie spadkowe zakończyło się dopiero na początku 2020 roku. W jego toku ustalono, że krakowianka nie miała spadkobierców. W takich przypadkach majątek zmarłego przejmuje miasto, i tak też stało się w tym przypadku. Na spadek oprócz obrazów składa się też kilkanaście sztuk srebrnych naczyń, srebrne sztućce, kryształy, porcelana, zabytkowe meble, książki i pieniądze.
Od marca trwało weryfikowanie autentyczności dzieł sztuki i wycenianie ich. - Jeśli wszystkie okażą się autentyczne, to ich wartość może przekroczyć setki tysięcy złotych - mówił wówczas Maciej Grzyb, zastępca dyrektora Wydziału Komunikacji Społecznej w Urzędzie Miasta Krakowa. Nie pomylił się - całą kolekcję wyceniono na ponad 716 tysięcy złotych. Jak oceniają urzędnicy, gdyby trafiła na aukcję, jej cena mogłaby okazać się jeszcze wyższa.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>
"Ogromna niespodzianka"
Zgodnie z obowiązującym prawem, jeśli spadkodawca nie pozostawia małżonka, krewnych ani innych osób uprawnionych do spadku, albo też wszystkie z tych osób odrzuciły spadek na przykład z uwagi na znaczące długi, spadek dziedziczy gmina ostatniego miejsca zamieszkania zmarłego. Ta - w przeciwieństwie do osób fizycznych - nie może go odrzucić.
- To była dla nas ogromna niespodzianka, bo zazwyczaj przejmowanie mienia dla Krakowa oznacza kłopoty. W tym wypadku było zupełnie inaczej i to nas wszystkich zaskoczyło - przyznaje Dariusz Nowak z krakowskiego urzędu miasta.
Trwa jeszcze renowacja niektórych obrazów. Kiedy się zakończy, całą kolekcję będzie można podziwiać w Muzeum Krakowa.
Autorka/Autor: wini//now
Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: krakow.pl