W czasie jazdy egzaminacyjnej "elka" nie ustąpiła pierwszeństwa i zderzyłsię z jadącym prawidłowo samochodem osobowym. W wyniku kolizji ranna została kobieta i dwuletnie dziecko. Kursant otrzymał mandat, a w opinii Małopolskiego Ośrodka Ruchu Drogowego egzaminator może być niewinny.
Zarówno policja, jak i Małopolski Ośrodek Ruchu Drogowego nie zakończyły ostatecznie wyjaśniania wszystkich okoliczności, w jakich doszło do kolizji. Wiadomo na razie, że kursant odbywający jazdę egzaminacyjną zignorował znak "ustąp pierwszeństwa" i doszło do zderzenia z jadącą główną drogą hondą. Uderzony samochód dachował. Lekko ranne zostały 24-letnia pasażerka i jej 2-letnia córka. Jak na razie winą za wypadek obarczono tylko prowadzącego "elkę" mężczyznę.
Odpowiedzialność poniósł kursant
- Osoba kierująca pojazdem otrzymała 500 zł mandatu - wyjaśnia rzecznik małopolskiej policji. Sprawdzamy, czy winę ponosi także egzaminator - dodaje.
Dyrektor MORD-u nie jest przekonany o winie egzaminatora. - W czasie egzaminu osoba zdająca egzamin jest współkierującym - mówi Marek Dworak. - Egzaminator jest drugim współkierującym - dodaje. Według dyrektora ostatecznie egzaminator wcisnął pedał hamulca. - Egzaminator nie może reagować zbyt szybko, bo potem mamy zastrzeżenia od kursantów, że był jeszcze czas na ich reakcję - tłumaczy Dworak.
Egzaminator najwyżej będzie pouczony
Jak dowiedział się portal TVN 24, obecnie egzaminator nie przeprowadza egzaminów. Trwa wewnętrzne postępowanie wyjaśniające okoliczności zdarzenia. - W żadnym wypadku nie ma mowy o odebraniu uprawnień temu egzaminatorowi - podkreśla dyrektor MORD-u.
Do zdarzenia doszło 26 września przy ulicy Kotlarskiej:
Autor: KMK / Źródło: TVN 24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Kraków | Łukasz Herod