Tomasz P., pseudonim Dragon, kibol podejrzany o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która miała propagować faszyzm, organizować bójki i czerpać korzyści z prostytucji, brał udział w sobotniej kontrmanifestacji przeciwko Marszowi Równości w Białymstoku.
O Tomaszu P., pseudonim Dragon, po raz pierwszy zrobiło się głośno we wrześniu 2011 roku. Podczas wizyty w podlaskim Korycinie ówczesnego premiera Donalda Tuska był jednym z najbardziej aktywnych uczestników protestu kibiców przeciwko jego rządowi.
Kiedy skandował z kolegami "Donald, matole, twój rząd obalą kibole", Tusk podszedł na chwilę do niego i porozmawiał z nim.
Aktywność "Dragona"
Oficjalnie "Dragon" aktywnie działał w stowarzyszeniu Dzieci Białegostoku, stowarzyszeniu kibiców Jagiellonii Białystok, brał udział w akcjach charytatywnych i społecznych, m.in. w 2011 roku zbierał podpisy przeciwko wstrzymaniu budowy drogi S8 z Warszawy do Białegostoku. Przy tej okazji odwiedził prezydenta tego miasta Tadeusza Truskolaskiego, ich wspólne zdjęcia można znaleźć w internecie.
Wcześniej "Dragon" był kilkakrotnie karany: w 2006 roku za napaść z użyciem broni lub innego niebezpiecznego przedmiotu na funkcjonariusza publicznego, kolejny wyrok to dwa i pół roku więzienia za podżeganie do napadu, do którego doszło w 2008 roku w Ostrowi Mazowieckiej. Zginęła w nim jedna osoba. W marcu 2014 roku został skazany na dziewięć miesięcy za zastraszanie świadków innego napadu. Wiele razy stawał przed sądami jako obwiniony o wykroczenia podczas wyjazdów na mecze Jagiellonii.
Najpoważniejsze zarzuty "Dragon" usłyszał w śledztwie, które obecnie prowadzi białostocki wydział zamiejscowy Prokuratury Krajowej. "Tomaszowi P. zarzucono kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Grupa miała na celu popełnianie przestępstw polegających m.in. na ułatwianiu i czerpaniu korzyści majątkowych z prostytucji, organizowaniu i udziału w bójkach pomiędzy pseudokibicami klubu Jagiellonia Białystok oraz innych klubów piłkarskich, na publicznym propagowaniu faszystowskiego ustroju państwa i nawoływaniu do nienawiści na tle rasowym i narodowościowym" - informuje tvn24.pl biuro prasowe Prokuratury Krajowej.
To efekt śledztwa, które w 2013 roku zaczęło się od operacji specjalnej Centralnego Biura Śledczego Policji. Dwóch policjantów pod przykryciem weszło w struktury grupy skinheadów, powiązanych z kibicami Jagiellonii Białystok. W efekcie rozpracowano potężny gang, który zajmował się handlem narkotykami, czerpaniem korzyści z prostytucji, bójkami, wymuszeniami.
Jego członkowie mieli też propagować faszystowski ustrój państwa oraz publicznie nawoływać do nienawiści na tle różnic narodowościowych. W sumie prokuratorzy postawili w tym śledztwie zarzuty 115 osobom.
Według śledczych jedną z osób, która kierowała grupą, jest Tomasz P., pseudonim Dragon. Członkiem gangu miał być też jego brat Mateusz.
"Śledztwo prowadzone przeciwko nim jest w fazie końcowej. W najbliższym czasie planowane jest skierowanie aktu oskarżenia" - informuje Prokuratura Krajowa.
"Białystok przeciwko zboczeńcom"
Na sobotnią kontrmanifestację blokującą Marsz Równości w Białymstoku Tomasz P. przyszedł w koszulce z napisem "Białystok przeciwko zboczeńcom". Na jednym z nagrań widać go, jak porusza się przed tłumem skandującym obraźliwe hasła w kierunku uczestników Marszu Równości. Na innym, zarejestrowanym przez TVN24, "Dragon" krzyczy do policjanta, domagając się rozwiązania Marszu Równości.
Na kolejnym nagraniu widać, jak P. wychodzi przed kontrmanifestantów idących w stronę kordonu policyjnego, chroniącego Marsz Równości. "Dragon" podnosi ręce i powstrzymuje pochód. Obok niego - wśród osób, które idą przed grupą kontrmanifestantów - widać m.in. radnego klubu PiS w sejmiku podlaskim Sebastiana Łukaszewicza, a także pełniącego obowiązki dyrektora gabinetu marszałka województwa podlaskiego Roberta Jabłońskiego.
Gdy "Dragon" zatrzymuje kontrmanifestację, Jabłoński rozmawia przez telefon, na szyi ma megafon. Łukaszewicz podchodzi do niego, bierze megafon i stojąc obok "Dragona" zaczyna przemawiać do manifestujących. Na nagraniu słychać, jak mówi "Do tyłu, do tyłu się cofnijcie!".
Tomasz P. podczas pierwszej rozmowy z dziennikarzem tvn24.pl przekonywał, że nie było go na sobotniej kontrmanifestacji. Podczas drugiej stwierdził tylko, że nie będzie rozmawiał z TVN24.
Prezes stowarzyszenia Dzieci Białegostoku Adam Tołoczko, który zgłosił jako organizator sobotnią kontrmanifestację, przyznał w rozmowie tvn24.pl, że Tomasz P. od kilku lat nie jest związany ze stowarzyszeniem kibiców Jagiellonii Białystok i nie pełnił żadnych funkcji porządkowych podczas sobotniej kontrmanifestacji.
Sebastian Łukaszewicz i Robert Jabłoński nie odpowiedzieli na prośby o kontakt ze strony tvn24.pl. Łukaszewicz nie odbierał telefonu, nie odpowiedział na przesłane wiadomości. W białostockim oddziale Totalizatora Sportowego, gdzie jest zastępcą dyrektora, dowiedzieliśmy się, że przebywa na urlopie do przyszłego tygodnia.
Jabłoński również nie odbierał telefonu i nie odpowiadał na wiadomości. W urzędzie marszałkowskim przekazano nam, że pełniący obowiązki dyrektor gabinetu marszałka został poinformowany o prośbie o rozmowę i skontaktuje się z dziennikarzem tvn24.pl. Mimo ponownych próśb o kontakt nie udało się z nim porozmawiać.
Autor: Szymon Jadczak, Maciej Duda, Superwizjer / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24