Dwa pożary na prywatnym, nieogrodzonym terenie w Świętochłowicach (woj. śląskie). Ogień został szybko opanowany. - Na wysypisku znajdują się śmieci w workach, odpady budowlane, gruz, styropian, tworzywa sztuczne - wymienia strażak, który był na miejscu i podejrzewa podpalenie. Kłęby dymu widać było w sąsiednich miastach.
Około godziny 10 w czwartek służby zostały zaalarmowane o pożarze w Świętochłowicach w województwie śląskim. Kłęby czarnego dymu widać było z daleka, mieszkańcy Śląska informowali nas na Kontakt 24, że płonie w Chorzowie.
Straż: śmieci w workach, gruz, styropian
Rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Świętochłowicach starszy kapitan Rafał Binięda, który był na miejscu, przekazał nam, że paliły się śmieci na nieużytkach w tym mieście.
- To dzikie wysypisko - uściślił. - Były dwa ogniska, na powierzchni 10 metrów kwadratowych i stu metrów. Mniejsze już ugaszone, drugie jest dogaszane - mówił Binięda około godziny 11.
- To były śmieci w workach, odpady budowalne, gruz, styropian, tworzywa sztuczne. Nie stwierdziliśmy odpadów niebezpiecznych, żadnych substancji płynnych - dodał strażak.
Policja: gruzowisko, a nie wysypisko
- Nikt nie ucierpiał w zdarzeniu, nie ma też strat materialnych - mówi Marcin Korek, rzecznik policji w Świętochłowicach. - To nie jest teren miasta, należy do prywatnej firmy. Nie jest ogrodzony. To gruzowisko. Osoba zgłaszająca pożar poinformowała, że do pożaru doszło w wyniku opalania kabli. Oczywiście będziemy to wyjaśniać - dodał Korek.
Binięda: - Ogniska pożaru oddalone były od siebie o około 100 metrów, więc pozwala nam to przypuszczać, że najprawdopodobniej przyczyną pożaru było podpalenie
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24