Ubiegający się o urząd prezydenta USA kandydaci wspierani są zarówno w wielkich miastach, jak i na prowincji. Miejsca te różni jednak charakter działań i preferencje wyborców. Pokazał to korespondent "Faktów" TVN24 Marcin Wrona, który pojechał do Madison, miasteczka w stanie Wirginia. Zwrócił uwagę, że sympatie lokalnej społeczności można poznać obserwując to, co znajduje się na poboczach dróg.
Korespondent "Faktów" TVN24 Marcin Wrona śledzi uważnie amerykański wyścig wyborczy o fotel w Białym Domu. W środę odwiedził Madison w stanie Wirginia, gdzie uczestniczył w spotkaniu komitetu Partii Republikańskiej.
Wyjaśniał, że miejsce, w którym się znajduje "to na co dzień niewielka sala sądowa". - Dzisiaj ta sala sądowa zmieniła się w salę spotkania miejscowej Partii Republikańskiej. Do rozdawania są między innymi takie znaki, które można wbić w ziemię przed swoim domem - relacjonował. Na transparentach można znaleźć zarówno nazwiska Donalda Trumpa i J.D. Vance'a, jak i kandydatów Partii Republikańskiej na przykład do Kongresu.
Działacze przygotowali także naklejki wyborcze na zderzak samochodowy. Każdy, kto chciałby taką mieć, może sobie ją wziąć.
Jak działają republikanie poza dużymi miastami
- Podczas posiedzenia lokalnej Partii Republikańskiej rozmawiano o tym, jak przebiega głosowanie, o tym jak dotrzeć do jeszcze większej liczby wyborców. Tak wygląda działanie republikanów w małych miejscowościach. Tak wygląda działalność Partii Republikańskiej poza dużymi miastami, w miejscach, które są amerykańską wsią - wyjaśniał Wrona.
Wspominał, że "gdy patrzymy na dane z wyborów z roku 2020 roku, to w tej miejscowości 65 procent głosów oddano na Donalda Trumpa". - Pozostałe na Joe Bidena i na innych kandydatów, którzy nie odegrali większej roli - mówił dziennikarz.
Jak podkreślał Wrona, "to jest to miejsce, które stanowi serce Ameryki". - To jest małomiasteczkowa Ameryka, która głosuje na Donalda Trumpa, która głosuje na republikanów - wskazywał.
- Wyborcy przekonują nas tutaj, że głosują na Partię Republikańską, dlatego że mieszkając na wsi, mieszkając w małym miasteczku, nie można liczyć na pomoc dużego rządu. Trzeba liczyć na siebie - mówił korespondent "Faktów" TVN.
- W związku z tym dla nich rolę odgrywa osobista wolność. Rolę odgrywa to, że polegają na sobie, a to - jak mówią - gwarantuje im Partia Republikańska i gwarantuje im Donald Trump - wyjaśniał.
"Im dalej od dużych miast, tym więcej zwolenników Donalda Trumpa"
Przekazał, że "wyborcy z tej miejscowości głosowali cztery lata temu w większości na Donalda Trumpa". - I z tego, co tutaj widzę i słyszę, można odnieść wrażenie, że i podczas tych wyborów będą głosowali przede wszystkim na Donalda Trumpa - ocenił.
Według niego "widać to między innymi po tym, jakie znaki pojawiają się przy drodze, gdy jedzie się z Waszyngtonu do tej miejscowości". To znaki z nazwiskiem Trumpa.
- Policzyłem, że w drodze z Waszyngtonu do miejscowości Madison widzieliśmy zaledwie około pięciu znaków dla Kamali Harris, dla Tima Walza. Im dalej od dużych miast, tym więcej zwolenników Donalda Trumpa - relacjonował Wrona.
CZYTAJ TEKST PREMIUM: "Doświadczony wojownik", "bromance" i zapach curry w Białym Domu. Kim otacza się Trump?
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24