Na krótko przed śmiercią dwumiesięcznej dziewczynki pomiędzy jej rodzicami doszło do kłótni. Mężczyzna wyszedł z domu. Kiedy wrócił, zastał kobietę leżącą na łóżku na wznak. W ręku trzymała butelkę z mlekiem, koniec butelki był w ustach dziecka. Okazało się, że w mleku była amfetamina. Matka została w środę prawomocnie skazana na 25 lat więzienia za zabójstwo i znęcanie się nad córką.
Prawomocny jest już wyrok 25 lat więzienia dla Agnieszki P. z Dąbrowy Górniczej, oskarżonej o zabicie dwumiesięcznej córeczki i znęcanie się nad nią ze szczególnym okrucieństwem. Sąd Apelacyjny w Katowicach nie uwzględnił złożonych w tej sprawie apelacji.
Zgodnie z orzeczeniem, o warunkowe przedterminowe zwolnienie 37-letnia dziś kobieta będzie mogła ubiegać się najwcześniej po 20 latach. - Musi pani żyć ze świadomością, że pozbawiła pani córkę życia - powiedział do oskarżonej przewodniczący składu orzekającego Michał Marzec.
W procesie odpowiadał też partner kobiety, ojciec dziewczynki, skazany wcześniej Grzegorz W.
Sędzia Marzec przekazał w ustnym uzasadnieniu wyroku, że rzeczywisty przebieg wydarzeń udało się odtworzyć między innymi dzięki wnikliwej analizie wyjaśnień oskarżonych. - To, co mówił Grzegorz W., było bardzo spójne i konkretne, przynajmniej jeśli chodzi o istotę sprawy - ocenił sąd. Matka zaś składała sprzeczne wyjaśnienia.
Urazy głowy dziecka i zatrucie amfetaminą
11 września 2020 roku do jednego z mieszkań w Dąbrowie Górniczej zostało wezwane pogotowie ratunkowe - mieszkająca tam z rodzicami dwumiesięczna dziewczynka nie dawała oznak życia. Ekipa pogotowia stwierdziła zgon dziecka. Po ujawnieniu śladów na ciele niemowlęcia powiadomiona została policja i prokuratura. Rodzice dziecka, Agnieszka P. i Grzegorz W., zostali zatrzymani, a później aresztowani.
Jak wynikało z przeprowadzonej sekcji zwłok, przyczyną zgonu dziewczynki były doznane urazy głowy oraz zatrucie amfetaminą. Według ustaleń śledztwa, matka dziecka znęcała się nad córką od jej urodzenia oraz nie zapewniała dziecku prawidłowej opieki. W nocy z 10 na 11 września 2020 roku miała kilkakrotnie uderzyć córeczkę i podać jej narkotyki, co doprowadziło do śmierci dziecka.
Akt oskarżenia w tej sprawie został skierowany do sądu w maju 2021 roku i objął także ojca dziewczynki. Sąd I instancji skazał go na cztery lata więzienia za narażenie dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez sprawowanie niewłaściwej opieki nad dzieckiem.
Mleko z amfetaminą
W procesie ujawniono, że na krótko przed śmiercią dziecka pomiędzy Agnieszką P. i Grzegorzem W. doszło do kłótni. Mężczyzna zagroził partnerce, że od niej odejdzie, jeśli ta się nie "ogarnie", po czym wyszedł z domu. Kiedy do niego wrócił, zastał Agnieszkę leżącą na łóżku na wznak. W ręku trzymała butelkę z mlekiem, koniec butelki był włożony w usta dziecka. Do dziewczynki, która nie dawała oznak życia, wezwano pogotowie. Później okazało się, że w mleku była amfetamina.
Bardzo przydatne - wskazał sąd apelacyjny - okazały się zeznania medyków i policjantów, którzy krytycznego dnia uczestniczyli w interwencji. - Z tych dowodów (...) jednoznacznie wynika, że pani P. była osobą kompletnie obojętną.W trakcie gdy była prowadzona reanimacja dziecka, nie było z nią żadnego kontaktu - powiedział sędzia Marzec, który dodał, że bardzo zaangażowany był natomiast ojciec dziecka.
"Brakuje mi mojej córki. Tak nie było"
Przed ogłoszeniem wyroku oskarżona, która została doprowadzona na rozprawę z aresztu, mówiła, że jest niewinna, płakała. - Brakuje mi mojej córki. Tak nie było - mówiła, zaprzeczając ustaleniom sądu I instancji. - Wnoszę o złagodzenie kary, ale jestem po prostu niewinna - oświadczyła. Sam wyrok przyjęła już ze spokojem.
Jeszcze przed otwarciem przewodu sądowego obrońca oskarżonej mecenas Rafał Kirsch złożył wniosek o wyłączenie jawności rozprawy, uzasadniając go ważnym interesem klientki. Sąd się na to nie zgodził. Wyrok jest prawomocny, obrona nie wyklucza kasacji do Sądu Najwyższego.
Prokuratura domagała się dożywocia
Wyrok w I instancji ogłosił w lutym 2022 roku Sąd Okręgowy w Katowicach. Uznał oskarżoną za winną popełnienia dwóch czynów zarzucanych jej aktem oskarżenia: zabójstwa córki oraz znęcania się nad nią ze szczególnym okrucieństwem i podania narkotyków. Wymierzając jej karę łączną 25 lat pozbawienia wolności, sąd zastrzegł, że o warunkowe przedterminowe zwolnienie kobieta będzie mogła ubiegać się najwcześniej po 20 latach.
Prokuratura, która przed sądem okręgowym domagała się dla oskarżonej dożywocia, ostatecznie nie składała apelacji, oceniając wyrok sądu okręgowego za słuszny. Odwołała się obrona, która zakwestionowała ustalenia sądu i chciała uniewinnienia lub ponownego procesu, a także kurator działająca w imieniu pokrzywdzonej dziewczynki, domagając się dla Agnieszki P. dożywocia. Apelację składała też obrona Grzegorza W., która wymierzoną mu w I instancji karę uważała za zbyt surową.
Źródło: PAP