Rozumieją zaledwie co trzecie słowo, przez co każdego dnia muszą się zmagać z wieloma trudnościami. W Polsce żyje niemal 50 tysięcy niesłyszących. Do rangi problemu urastają dla nich sprawy, które dla pełnosprawnego człowieka są zaledwie niewielką przeszkodą.
Mimo że problem nie znika, wydaje się być mniejszy w Jastrzębiu-Zdroju (woj. śląskie). Dzięki temu, że w tamtejszym magistracie pracuje kilku tłumaczy języka migowego, kłopotem jest wyłącznie znalezienie osoby, która pomoże się porozumieć. Potwierdza to 18-letni Wojciech Jabłoński, który nie słyszy od urodzenia.
Na prośbę TVN 24 poszedł do tamtejszego urzędu miasta i sprawdził m.in. ważność swojego dowodu osobistego. Co sprawiło mu najwięcej trudności? - Problem był w tym, żeby znaleźć osobę która tłumaczy. Taką, która pomaga jako tłumacz migowy. Miałem również problem z tekstem napisanym na kartce przez panią urzędniczkę – tłumaczy.
Ograniczony zasób słów
- Ludzie nie zdają sobie sprawy, że osoba niesłysząca taka jak Wojtek, który jest całkowicie głuchy, posługuje się około 30 procentami tego słownictwa, którym posługujemy się my. Zarówno w pisaniu i w czytaniu. Jego zasób jest bardzo biedny – zauważa ojciec Wojtka, Marek Jabłoński.
Podkreśla, że każdą czynność należy najpierw pokazać. - Nie ma porozumienia. Jeśli ja do niego mówię "przytrzymaj", on tego nie rozumie. Najpierw mu to pokazuję. Jak za chwilę mówię "podnieś kawałek wyżej", niestety znowu muszę mu to pokazać, bo z osobą niesłyszącą jest bardzo mały kontakt – mówi.
Jak zauważa tłumacz języka migowego Justyna Gawełczyk, która pracuje w urzędzie miasta w Jastrzębiu-Zdroju, osoby niesłyszące zazwyczaj używają bezokoliczników, co może być problematyczne w porozumiewaniu. Podkreśla jednak, że problem ten nie dotyczy Jastrzębia-Zdroju. – U nas w urzędzie, oprócz mnie, są jeszcze dwie osoby migające, które są po trzecim stopniu języka migowego. U nas takiego problemu nie ma – mówi.
Chcieć to móc?
Mimo ograniczeń, niesłyszący starają się realizować swoje marzenia. Uczą się między innymi jeździć samochodem. Pomagają im w tym proste komunikaty.
- Ja uczę ich posługiwania się tymi komunikatami, po czym biorę udział w egzaminie państwowym prawa jazdy. Przekazuję je egzaminatorowi, daję krótkie wskazówki i na pewno jest nam wtedy wszystkim łatwiej – przekonuje Monika Folwarczny ze szkoły nauki jazdy w Jastrzębiu-Zdroju, która również jest tłumaczem języka migowego.
- To niepełnosprawność, której nie widać. Niewiele osób w ogóle zastanawia się nad tą niepełnosprawnością, przywiązuje do tego uwagę, bo zazwyczaj tym osobom towarzyszy ktoś, kto pomaga. Bardzo często ktoś z rodziny, czasami tłumacz języka migowego – dodaje.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Bartosz Rejmoniak