W stolicy Tajwanu po raz drugi organizowane jest wydarzenie, w ramach którego sylwestrową noc można spędzić na "maratonie płaczu". Pierwsza, ubiegłoroczna edycja przyciągnęła tłumy, jednak w tym roku zainteresowanie okazało się już kilkakrotnie większe.
Już po raz drugi z rzędu w parku Da'an w Tajpej zorganizowane zostanie pełne łez powitanie Nowego Roku. Jego uczestnicy mają spędzić sylwestrową noc nie na radosnej zabawie, ale na wspólnym płaczu. Początkowo powstały w 2023 roku pomysł takiego spędzenia sylwestra miał być jedynie żartem, ale w krótkim czasie zyskał duży rozgłos i wydarzenie w ubiegłym roku odbyło się naprawdę. Jego pierwsza edycja przyciągnęła ogromne tłumy, a w tym roku zainteresowanie okazało się już kilkakrotnie większe. Chęć udziału w wydarzeniu wyraziły już 33 tysiące osób.
A uczestnicy pierwszej edycji wyjaśniają, że właśnie czegoś takiego potrzebowali. "Naprawdę płakałam! Zużyłam paczkę chusteczek, płacząc i wyrzucając z siebie wszystkie złe rzeczy, które spotkały mnie w poprzednim roku" - wspomina jedna z uczestniczek wydarzenia. "Jeśli płakałeś, ludzie przychodzili i cię pocieszali” - wtóruje jej 27-letni Chen Chu-yuan, który również przywitał zeszły rok ze łzami w oczach. Zgodnie z jego relacją w parku Da'an dało się wówczas wyczuć, jak nieznajomych zaczynała łączyć "ogromną więź". "To było dość rzadkie i wzruszające" - ocenia cytowany przez CNN mężczyzna.
Wspólny płacz w sylwestra
Organizator wydarzenia, Harry Li, przyznaje w rozmowie z CNN, że nigdy nie podejrzewał, że jego sylwestrowa propozycja będzie cieszyć się aż tak dużym zainteresowaniem. Opowiadając o tym, jak wpadł na pomysł niecodziennego powitania Nowego Roku, mężczyzna przyznaje, że zainspirował się popularnym na Tajwanie filmem Tsai Ming-lianga "Vive L'Amour", którego główna bohaterka w jednej ze scen siada na ławce w parku Da'an i płacze nieprzerwanie przez 7 minut. Obraz zdobył główną nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji w 1994 roku.
Po tym, jak druga edycja wydarzenia Harry'ego Li zdobyła jeszcze większą popularność, do jego organizacji postanowił dołączyć Tajwański Instytut Filmowy i Audiowizualny, który w tym roku na godzinę 21:45 lokalnego czasu w sylwestra zaplanował specjalny, plenerowy pokaz "Vive L'Amour". Wydarzenie uświetnić ma obecność członków obsady filmu.
"To w porządku, by być smutnym w sylwestra"
Choć Li nie kryje zadowolenia z sukcesu swojego pomysłu, wyraża także nadzieję, że "ci, którzy przyjdą do parku, żeby popłakać, nie będą musieli robić tego ponownie w przyszłym roku" i będą mogli cieszyć się kolejnym szczęśliwym Nowym Rokiem. Jednocześnie Li podkreśla, że "to w porządku, by być smutnym w sylwestra". - Nie trzeba być szczęśliwym akurat tego konkretnego dnia - mówi.
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock