Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie posiada dwie ekspertyzy zdjęć satelitarnych lotniska oraz terenów przyległych z okresu przed i po katastrofie smoleńskiej. Jedna z nich odnosi się do stanu drzew. Z opinii tych nie wynika, aby brzoza była ułamana przed 10 kwietnia 2010 r. - czytamy w komunikacie Naczelnej Prokuratury Wojskowej. Prokuratura podważa tym samym opinię eksperta zespołu Antoniego Macierewicza, który stwierdził, że drzewo zostało złamane co najmniej kilka dni przed katastrofą.
Naczelna Prokuratura Wojskowa zapewniła, że dysponuje zeznaniami świadków obserwujących moment podchodzenia prezydenckiego samolotu do lądowania. Wynika z nich, iż doszło do uderzenia lewym skrzydłem samolotu w brzozę, wskutek czego ta miała się przełamać.
NPW: Brzoza nie była ułamana przed 10 kwietnia
"Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie jest w posiadaniu dwóch ekspertyz teledetekcyjnych sporządzonych przez Służbę Wywiadu Wojskowego oraz firmę SmallGIS . Dotyczyły one zdjęć satelitarnych lotniska oraz terenów przyległych z okresu przed i po katastrofie (5 i 12 kwietnia 2010 r.). Jedna z nich odnosi się do stanu drzew, przy czym jedno z tych drzew jest identyfikowalne jako brzoza, o którą zawadzić miał lewym skrzydłem samolot Tu-154M. Z opinii tych nie wynika, aby brzoza była ułamana przed 10 kwietnia 2010 r." - czytamy w komunikacie NPW.
Prokuratura dodała, że zasięgnęła opinii Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Policji. Wówczas, w trakcie prowadzonych czynności uzupełniających oględzin miejsca katastrofy, pobrano i zabezpieczono do dalszych badań dwa duże fragmenty, po ok. 160 cm, drzewa – brzozy, w którą miał uderzyć samolot, co skutkować miało utratą fragmentu lewego skrzydła.
Jak poinformowano, czynności związane z ww. fragmentami były prowadzone na terenie Federacji Rosyjskiej z uwagi na niepodzielność tych fragmentów.
W lutym i marcu 2013 r. w Moskwie biegli i prokuratorzy dokonali pomiaru dwóch fragmentów brzozy, zmierzyli cięcia, ułamania i darcia, zabezpieczyli znajdujące się w nich elementy metalu i powłok lakierowych. "W dalszej kolejności biegli dokonali odlewów silikonowych tychże darć, cięć i złamań oraz elementów metalowych. Biegli pobrali również próbki z elementów tkwiących w brzozie do dalszych badań fizykochemicznych, metaloznawczych i mechanoskopijnych" - czytamy.
Następnie, w Smoleńsku, biegli pobrali z wraku zasadniczego próbki referencyjne (porównawcze) elementów metalowych i powłok lakierowych. "W oparciu o tak zabezpieczony materiał dowodowy CLKP wyda opinię, która ma określić mechanizm powstania uszkodzeń drewna – brzozy, ustalić w wyniku jakiego działania mechanicznego powstały ślady znajdujące się na zabezpieczonych kawałkach drewna oraz z jakiego materiału wykonane są odłamki znajdujące się w drewnie" - poinformowano w komunikacie.
Jak poinformowali prokuratorzy wojskowi, ta opinia jest w fazie opracowywania.
Teza prof. Cieszewskiego
W poniedziałek jeden z prelegentów II konferencji smoleńskiej, prof. Chris Cieszewski z amerykańskiego Uniwersytetu Georgii na koniec referatu poświęconego analizie smoleńskiej brzozy, powiedział, iż nie ma wątpliwości, że drzewo było złamane 5 kwietnia albo wcześniej.
Z kolei Maciej Lasek, szef zespołu smoleńskiego przy KPRM, pytany w RMF FM, czy to możliwe, że brzoza została złamana przed 10 kwietnia, stwierdził: - Nie, brzoza została złamana w wyniku kolizji ze skrzydłem samolotu Tu-154 10 kwietnia.
Zaznaczył, że niektórzy internauci, bazujący praktycznie na tym samym materiale, co Cieszewski, wytknęli mu błąd, wskazujący, że profesor analizował zupełnie inny element. Chodzi o blogera Forda Prefecta, który wskazał, że to, co profesor wziął za powaloną brzozę, to w istocie worki ze śmieciami.
Cieszewski w czwartek powtórzył swoje tezy w Sejmie, przed zespołem parlamentarnym ds. zbadania katastrofy smoleńskiej - zobacz całe wystąpienie.
Autor: db//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: KPRM