Szukają skarbów, przy okazji niszczą cenne zabytki. "Plaga"

Prof. Paweł Valde-Nowak o szkodach wyrządzanych przez detektorystów
Prof. Paweł Valde-Nowak o szkodach wyrządzanych przez detektorystów
Detektoryści naruszyli stanowisko archeologiczne i obrabowali groby pod Włoszczową (woj. świętokrzyskie)

Żeby realizować swoją pasję niszczą stanowiska archeologiczne i rozkopują m.in. starożytne groby. Poszukiwacze skarbów, bo o nich mowa, zdaniem archeologów powodują ogromne straty. Nawet, jeśli zabytki zwrócą, to i tak nie da się już odwrócić skutków zniszczenia stanowiska, które dla nauki mogło być bezcenne.

O tym, kto szuka i co znajduje, a także jak to się ma do odkryć archeologicznych rozmawiamy z profesorem Pawłem Valde-Nowakiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jako kierownik licznych projektów grantowych badał m.in. pierwsze osadnictwo w Sudetach i obrządek pogrzebowy społeczności neolitycznych. Przez pięć lat kierował również wykopaliskami w Jaskini Ciemnej w Ojcowie.

TVN24.pl: Odkrycia w stylu "złotego pociągu" rozpalają wyobraźnię, także tych dotąd "uśpionych" poszukiwaczy. Czy z Pana obserwacji wynika, że rośnie liczba amatorów, którzy z wykrywaczem metalu i saperką szukają "skarbów"?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Na pewno. Rynek jednak otworzył się już wcześniej. Mamy giełdy internetowe, które przyjmują anonse o przedmiotach nie zawsze starożytnych. Pojawiają się na nich także przedmioty nowożytne, z pól bitewnych ostatniego stulecia. Konserwator, na ile​ może oczywiście, próbuje sobie z tym zjawiskiem poradzić. Niestety, podobnie jak policja, zazwyczaj jest krok z tyłu. Nie zdąży interweniować. Sam miałem kilka takich sytuacji, że wzywałem funkcjonariuszy do zamczyska, w którym ktoś coś robił zapewne w takim poszukiwawczym charakterze. Funkcjonariusze pojawiali się jednak zawsze za późno. Ale nie jest tak, że wszyscy ci "detektoryści" to przestępcy. Zdarza się, że swoje zdobycze przynoszą do muzeów. W województwie podkarpackim były takie pozytywne przykłady. Bo ludzie są różni, i z różnych działają pobudek. Niektórzy są pasjonatami, szukają i kopią, bo chcą odtwarzać przeszłość. Ale nie wszyscy.

TVN24.pl: Czy moda na skarby może szkodzić i mieć negatywny wpływ na badania profesjonalistów? Niedawno to właśnie nielegalni poszukiwacze "przeszukali" stanowisko archeologiczne koło Wodzisławia (woj. świętokrzyskie). Zniszczyli kilka grobów, datowanych na okres od epoki brązu po średniowiecze. Rozkopali saperką pochówki, najprawdopodobniej zabrali metalowe przedmioty, a jednocześnie uszkodzili szkielety i umieszczoną w grobach ceramikę.

Prof. Paweł Valde-Nowak: My (archeolodzy) mamy swój rejestr obiektów - grodzisk, zamczysk, cmentarzysk. Zdarza się, że poszukiwacze skarbów w sposób podstępny te informacje uzyskują – zwłaszcza ci, którzy nie korzystają z własnych baz, z literatury. Wtedy otwiera się możliwość penetrowania stanowisk, które są w trakcie prac wykopaliskowych albo też były swego czasu badane i te badania zostały z jakiegoś powodu (np. braku funduszy) przerwane. A wejście na nie osób, które mają nie do końca czyste zamiary - mówiąc wprost chcą handlować wykopanymi przedmiotami - z reguły prowadzi do poważnych, bezpowrotnych zniszczeń. To jest plaga dla archeologów.

TVN24.pl: Wracając do tych z poszukiwaczy, którzy mają dobre intencje i chcą to, co znaleźli oddać - pojawiają się głosy, że to​ nie jest idealne rozwiązanie, bo wtedy utracony zostaje kontekst tego znaleziska. Kiedy na przykład znajdą jakiś grób i to, co w nim znajdą oddadzą - nie są w stanie dokładnie przedstawić, w którym miejscu pochówku ten przedmiot leżał. Z naukowego punktu widzenia dobre intencje poszukiwaczy mają chyba mniejsze znaczenie, a najważniejszy jest kontekst znaleziska. Czy to faktycznie jest tak duży problem?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Tak, to ogromny problem. Dla archeologów przedmiot, który został wyrwany z kontekstu traci tak wiele na swojej wartości, że często możemy traktować go raczej jedynie jako ozdobę naszej półki. Nie ma on wartości naukowej, jaką mógłby mieć. Dzieje się tak, gdy nie wiemy, gdzie i na jakiej głębokości znalezisko spoczywało. Gdy nie wiemy, w jakiej warstwie zostało odkryte, tracimy ogromne moż​liwości interpretacyjne. Położenie zabytków w grobie może mieć wymiar symboliczny, może świadczyć o pozycji społecznej osoby pochowanej lub być wskaźnikiem płci. Ważna jest też wzajemna relacja przedmiotów i powtarzalność w sposobie ich ułożenia. Na przykład znajdujemy w okolicy lędźwiowej pochowanej osoby krzemienne ostrze. Jeśli znajdziemy je w kilku grobach jednej kultury, możemy wysnuć wniosek, że osoby z niej pochodzące były chowane ze sztyletem u pasa. Rękojeść noża była wykonana z drewna lub kości i nie przetrwała, ale ostrze się zachowało. Zdarzają się też niekompletne garnitury ozdób. Wiemy na przykład, że w danym zestawie powinno być pięć elementów, a brakuje jednego z nich, np. miedzianego diademu. I pojawia się dylemat naukowy - czy to jest pierwszy taki przypadek, kiedy zestaw ma cztery elementy a diadem pominięto celowo? Czy raczej jest to pochówek standardowy, ale został ograbiony?

TVN24.pl Czy można się zabezpieczyć przed takim działaniem, przed grabieżami?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Można wysypać mylące kawałki metalu w obrębie obiektu, który chcemy ochronić. Zdarzało się to w polskiej archeologii. Jednak jest to bardzo kontrowersyjna metoda, bo wtedy taki obszar jest na zawsze wykluczony z takiej detekcji. Nie tylko amatorzy, ale również profesjonalni badacze nie będą już mogli łatwo przeszukać go wykrywaczem, bo ten będzie reagował na rozsypane kawałki metalu. Ale te mylące elementy na tyle zdezorientują poszukiwaczy, że przestaną tam czegokolwiek szukać.

TVN24.pl: Już wiemy, że czym innym jest skarb dla badacza - profesjonalisty, a czym innym dla hobbysty z detektorem. Czy ta narracja "poszukiwania skarbów" jest dla profesjonalnych badań szkodliwa?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Naturalnie. Dla archeologów przedmiot, który jest dobrze osadzony w kontekście naukowym i w układzie nawarstwień jest sam w sobie bardzo, bardzo cenny. Dla nas nie ma wartości materialnej. Często jest ona w ogóle niemierzalna. Taki przedmiot jest np. trudno ubezpieczyć, próbując wywieźć go na jakąś wystawę za granicę, bo nie wiadomo, ile jest wart. Wartość monetarna i wartość naukowa to dwie różne rzeczy. Może być tak, że gliniane naczynie, które materialnie nie jest zbyt cenne, ma ogromną wartość historyczną. I odwrotnie, złota lub srebrna spinka, którą da się wycenić, może nie mieć większej wartości naukowej.

Po odkryciu przedmiotów o dużej wartości materialnej te rzeczy trafiają na rynek. Natomiast w miejscu ich znalezienia pojawia się ogromna pustka, wyrwa, której badacze nie potrafią już nigdy zapełnić. Zdarza się na przykład, że w grobie umieszczano naczynia z kory brzozowej. Takie naczynia ze względu na małą trwałość tworzywa, z jakiego je wykonano, mogą być w zaawansowanym stadium destrukcji, ale przy odpowiednio prowadzonych badaniach możemy zabezpieczyć ich ślady, które są dla nas bardzo cenne. Natomiast poszukiwacz, sięgając po przedmioty które uznał za wartościowe, może takie ślady niechcący zniszczyć i nawet tego nie zauważyć.

TVN24.pl: Standardowym​ wyposażeniem "odkrywcy" jest wykrywacz metalu. Te urządzenia są teraz bardzo popularne, do kupienia za niewielkie pieniądze, nawet w supermarkecie. Pewnie mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że na korzystanie z detektora potrzebne jest pozwolenie od konserwatora zabytków. A czy ci hobbystyczni poszukiwacze mają tego świadomość? A może powinno być jak w Szwecji, gdzie używanie detektorów jest zakazane?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Pamiętajmy, że detektor może służyć do wielu innych celów. Wyobraźmy sobie, że próbujemy znaleźć nasz własny punkt geodezyjny, wyznaczony kilka lat temu. Znajdziemy go kupionym w supermarkecie wykrywaczem metalu. To legalne, a przede wszystkim nikomu nie szkodzimy.

Ale może się też zdarzyć i tak, że ktoś powie "nie wiedziałem". "Nie wiedziałem, że poszukiwania bez pozwolenia są zabronione, że istnieje urząd konserwatora zabytków i że na przykład łuska z karabinu z II Wojny Światowej​ też jest zabytkowa", to dość naiwne tłumaczenie.

Osoby, które sięgają po takie urządzenie, żeby chodzić po polach ornych,​ bezdrożach, a tym bardziej w okolicach jakichś zamków czy grodzisk - tacy ludzie oczywiście wiedzą, czego szukają i na co się nastawiają.​ Moim zdaniem takie osoby nie powinny się dopuszczać takiego tłumaczenia, "bo nie wiedziałem"​.

Ktoś, kto zaczyna być "poszukiwaczem skarbów" musi wiedzieć, że każdy skarb jest własnością państwa i że zgoda konserwatora jest niezbędna. Trzeba też pamiętać, że to zjawisko szczególnie okalecza depozyty z epoki brązu i​ żelaza. Z epoki kamienia na szczęście nie, bo detektor nie reaguje na materię, z której zbudowane są te zabytki.

TVN24.pl: No właśnie, bo detektory wykrywają tylko metal. To z jednej strony prowadzi do przeoczenia lub zniszczenia zabytków niemetalowych, a z drugiej strony stwarza spore zagrożenie dla samego poszukiwacza, bo tańsze detektory nie mają tzw. dyskryminacji metali, czyli wykrywają wszystko, co jest metalowe – nieważne, czy jest zrobione z miedzi, żelaza, złota czy jakiegoś stopu. Taki "detektorysta" zamiast monet albo łusek może przecież natrafić na groźne "pamiątki" z II wojny światowej. Może zrobić sobie krzywdę?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Jak najbardziej, w końcu te przedmioty też mają elementy metalowe. Dobieranie się do nich przez kopanie łopatką, w pośpiechu, bez zachowania środków bezpieczeństwa czy wezwania saperów może doprowadzić do przykrego zdarzenia. Przedmioty, które znajdujemy są w bardzo różnym stanie. Często mają patynę ogniową, jeśli są z cmentarzyska ciałopalnego. Są wtedy dość dobrze zachowane. ale też pogięte, często rytualnie zgięte, jak na przykład miecze z okresu rzymskiego. Najczęściej są mocno skorodowane. W pierwszym momencie amatorowi trudno rozpoznać, czy to jest grot z okresu halsztackiego albo z okresu wpływów rzymskich, czy też jakiś groźny element uzbrojenia nowożytnego. Może mina to akurat zły przykład, ale powiedzmy pocisk mniejszego kalibru.

TVN24.pl: Czy zdarzają się przypadki "zdrowej" współpracy hobbystów z profesjonalnymi badaczami? Tak, by ci pierwsi mogli zaspokoić swoją ciekawość, a jednocześnie nie dokonać żadnych zniszczeń? Na jakich zasadach przebiega taka współpraca?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Myślę, że osoby chcące wesprzeć badania, jeśli są odpowiedzialne, mogą odegrać bardzo ważną rolę w poszukiwaniach, choć nie powinny ich przeprowadzać na własną rękę. Jeśli chcą zaoferować swój sprzęt i w ogóle pomoc, najlepiej, żeby skontaktowali się z wojewódzkim konserwatorem zabytków.

TVN24.pl: Jak wygląda sytuacja, kiedy amator dokona jakiegoś cennego odkrycia? Czy zawsze łatwo jest ten przedmiot odzyskać?

Prof. Paweł Valde-Nowak: Tutaj każdy przykład powinien być rozpatrywany osobno. Mamy przypadki dokonywania odkryć przez "poszukiwaczy skarbów". W pierwszym momencie ten skarb trafia w jakieś miejsce, nawet zaczyna się rozchodzić między nabywcami, jeśli składał się z kilku elementów. I wtedy wiedza o tym odkryciu dociera do władz konserwatorskich albo do środowiska naukowego i muzealnego. I po pewnym czasie można spróbować wszcząć procedurę negocjacji z takim odkrywcą, ale trzeba to robić bardzo umiejętnie. Można zaproponować, że kupimy ten przedmiot lub przedmioty, co do których przypuszczamy, że pochodzą z miejsca szalenie dla nas ważnego od strony naukowej. Można też próbować nakłonić takiego znalazcę do przekazania całości albo części tych przedmiotów.

Znam takie sytuacje z okolic stanowiska grodowego Trepcza nad Sanem, gdzie po pewnym czasie od odkrycia udało się te zabytki odzyskać właśnie na zasadzie współpracy ze znalazcą. Tam została znaleziona bodajże siekiera z początku epoki brązu. Po negocjacjach ze znalazcą odzyskaliśmy ten przedmiot.

TVN24.pl: Co w takim razie znalazca może zatrzymać? Co musi zgłosić konserwatorowi, a co policji?

Prof. Paweł Valde-Nowak: To precyzuje ustawa o ochronie dóbr kultury, która mówi o tym, jakie "zabytki" można zatrzymać. Na przykład monety z lat 50. nie muszą być nigdzie zgłaszane. Tutaj cezurą był koniec II wojny światowej. Starsze przedmioty można mieć w domu, ale konserwator musi wiedzieć, co to takiego i w jaki sposób zostało znalezione. Raport o odkryciu musi powstać.

Konserwator może wyrazić zgodę na depozyt zabytku w rękach znalazcy, ale przede wszystkim musi być powiadomiony, że do takiego odkrycia w ogóle doszło. Wyjątkowym przypadkiem jest, kiedy znajdziemy szczątki ludzkie, które mogą być datowane na okres najnowszy. Wtedy najpierw jest informowana policja i prokuratura. Tak było na przykład przy budowie zbiornika wodnego w Świnnej Porębie – tam zostały znalezione pochówki żołnierzy niemieckich i radzieckich, co ciekawe, pogrzebanych razem.

Z kolei przy poszerzaniu szosy w Orawce w Małopolsce znaleziono kilka szkieletów, jak się okazało, były to groby choleryczne. Tam też zostały wezwane odpowiednie służby.

TVN24.pl: Za zatrzymanie dla siebie odkryć datowanych na okres przed końcem II wojny światowej grożą poważne konsekwencje, z więzieniem włącznie. Czy w praktyce takie przypadki też się zdarzają? W 2014 roku głośno było o przypadku redaktora naczelnego tygodnika „Poszukiwacze” Igorze Murawskim, który stanął przed sadem po tym, jak nie przekazał znalezionych monet celtyckich konserwatorowi zabytków. Sąd uznał go winnym części zarzutów, jednak odstąpił od wymierzenia kary, zaznaczając, że pasjonat przyczynił się do przełomowego odkrycia.

Prof. Paweł Valde-Nowak: To jest pytanie bardziej do konserwatora albo prokuratorów. Z tego, co mi wiadomo, wiele takich postępowań kończyło się umorzeniem z powodu tzw. niskiej szkodliwości społecznej. Dobrze, kiedy prokurator podejmuje śledztwo i nie kończy się na raporcie policyjnym. Nierzadko bowiem mamy do czynienia z osobami świetnie wyposażonymi technicznie, mającymi swoje zabezpieczenia, tzw. ludzi na straży. Są szybcy, przemieszczają się, bywają bezwzględni.

Bardzo pozytywnym przykładem jest niedawne odkrycie w rejonie Jasła – tam mężczyzna znalazł trzy złote bransolety z epoki brązu i oddał je do Muzeum Podkarpackiego w Krośnie.

Archeolog: kontekst, w jakim znajdujemy zabytek jest niezwykle ważny
Archeolog: kontekst, w jakim znajdujemy zabytek jest niezwykle ważnytvn24

Autor: wini / Źródło: TVN24 Kraków

Źródło zdjęcia głównego: Dariusz Greń

Pozostałe wiadomości

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W południowej Polsce noc przyniesie opady śniegu i silne podmuchy wiatru. Sprawdź, gdzie będzie szczególnie niebezpiecznie.

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Po trzech miesiącach prac konserwacyjnych turyści odwiedzający Rzym znów mogą oglądać słynną fontannę di Trevi w pełnym blasku. Wprowadzono jednak limit osób, które mogą jednocześnie przed nią przebywać. Na razie to eksperyment.

Fontanna di Trevi po nowemu

Fontanna di Trevi po nowemu

Źródło:
PAP

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Agencja Reutera opublikowała nagranie, pokazujące moment uderzenia drona w 37-piętrowy wieżowiec w rosyjskim Kazaniu. Wideo pochodzi z portali społecznościowych. Według strony ukraińskiej, bezzałogowiec uderzył w budynek w wyniku działania rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej i obrony powietrznej.

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Źródło:
NV, Tatar-Inform, Kommiersant, tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski dotarł do Ukrainy medycznym kamperem, który będzie działał jak mobilny szpital. Możliwe będzie w nim między innymi przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych - poinformował w niedzielę portal Vatican News.

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Źródło:
PAP

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24