Strzelanie z kałasznikowa, przejazd czołgiem i desant z powietrza. Na poligonie pod Wrocławiem trwa "Operacja Zachód", czyli wielki pokaz militariów.
- Można wszystkiego dotknąć, wziąć do ręki karabin, postrzelać z kałasznikowa. Każdy znajdzie coś dla siebie, bo to największa prezentacja sprzętu wojskowego w Polsce - mówi Marek Łaciak, szef "Operacji Zachód", militarnej imprezy, która odbywa się na poligonie "Raków Wielki".
Siła Gustlika na poligonie
Pod Wrocław zjechało ok. 80 czołgów i wozów bojowych. Wśród nich Rosomaki, Leopardy oraz znany z serialu "Czterej pancerni i pies", czołg T34.
- Gra on tu zdecydowanie pierwsze skrzypce. Przychodzą do niego pielgrzymki zafascynowanych dzieci, które z daleka rozpoznają, że to słynny "Rudy 102". To siła Gustlika i Janka Kosa - przyznaje Marek Łazarz z "Klubu Pancernych".
Na poligon ściągnęło też kilka grup rekonstrukcyjnych z całej Polski. Śpią w namiotach, jedzą przy ognisku, a od rana do wieczora, w bojowych mundurach, biorą udział w militarnych akcjach. Wszędzie słychać strzały i wybuchy.
- Naszym zadaniem było nie tylko zginąć, ale też nie dopuścić do odbicia zakładników. Nie udało się, bo nie mieliśmy opancerzonych pojazdów, ale zabawa była przednia - mówi Adrian Staniecki, który uczestniczył w jednej z akcji.
Niemieckie samoloty nad Wrocławiem
W niedzielę od rana trwały przygotowania do pokazu o kryptonimie "Desant". Pół tony materiałów wybuchowych, niemieckie i rosyjskie samoloty, spadochroniarze i mknące po poligonie czołgi przyciągnęły sporą publiczność.
- Każdy chciał być kiedyś żołnierzem. Lubię militaria, lubię wracać do czasów dobrego wojska. Jest się czym pochwalić, a wojsko może być też fajne - dodaje Łaciak.
Autor: ansa/par / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: tvn24