Do lecznicy w Kamiennej Górze (woj. dolnośląskie) trafił pies. Ofiara postrzału. - Kaliber był mały, pies duży. Zabił go strzał z bliskiej odległości - mówi weterynarz, która próbowała ratować czworonoga. Policja odbiera sygnały o tym, że ktoś w mieście strzela do zwierząt.
Policjanci z Kamiennej Góry zostali wezwani na skrzyżowanie ulic Katowickiej i Wałbrzyskiej. Mieli pomóc potrąconemu psu. Funkcjonariusze o rannym zwierzęciu powiadomili lekarza weterynarii. - Zwierzę leżało na jezdni i krwawiło. Gdy dotarłam na miejsce, był w bardzo złym stanie. To był początek agonii. Zabraliśmy go do gabinetu - relacjonuje weterynarz Barbara Orszulak.
"W jego sercu tkwi pocisk"
Lekarze próbowali uratować czworonoga. Zwierzę nie przeżyło. Po pierwszych oględzinach okazało się, że na ciele ma ranę i prawdopodobnie nie zostało potrącone.
- Wyglądało to na postrzał albo ugodzenie ostrym narzędziem. Po zdjęciu rtg wiemy już, że w jego sercu tkwi pocisk - mówi Orszulak. I dodaje, że strzał padł najprawdopodobniej z bliskiej odległości. - Kaliber był mały, pies duży. Zabił go strzał z bliskiej odległości - ocenia weterynarz. Jej zdaniem to, co ktoś zrobił zwierzęciu, to zabójstwo, a jednocześnie przestępstwo.
Wcześniej ktoś strzelał do kotów?
Sprawę bada policja. A jak twierdzą mieszkańcy, problem strzelania do zwierząt w Kamiennej Górze nie jest nowy. - Mieliśmy sygnały o tym, że ktoś na ulicy Legnickiej najprawdopodobniej za pomocą pocisków śrutowych oddawał strzały do kotów. Dzielnicowy prowadzi działania zmierzające do wykrycia i ustalenia sprawców tych zdarzeń - podkreśla asp. sztab. Grzegorz Szewczyk z kamiennogórskiej policji.
Jeśli okaże się, że ktoś strzelił do psa, będzie odpowiadał o znęcanie się nad zwierzętami.
Psa znaleziono przy ul. Wałbrzyskiej w Kamiennej Górze:
Autor: tam / Źródło: TVN24 Wrocław
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Wrocław