Konar spadł na przechodzącą chodnikiem kobietę. - Z relacji świadka wynika, że zdążyła nieco uskoczyć, więc drzewo nie spadło centralnie na nią - informował nasz reporter.
Do zdarzenia doszło po godzinie 10 na chodniku przy skrzyżowaniu Górczewskiej z Płocką. - Konar około 30-centymetrowej średnicy odłamał się od drzewa i spadł na chodnik zahaczając kobietę. Z relacji świadka wynika, że piesza zdążyła nieco uskoczyć, więc drzewo nie spadło centralnie na nią - opowiadał reporter tvnwarszawa.pl Mateusz Szmelter.
Z informacji, które przekazał naszemu reporterowi świadek zdarzenia, wynikało, że kobieta została zabrana do szpitala. Później służby to zdementowały. Jak powiedziała rzeczniczka wolskiej komendy Marta Sulowska, około godziny 10.25 policja otrzymała zgłoszenie o tym, że złamał się konar i spadł na chodnik: - Konar otarł się o kobietę. Na miejsce wezwaliśmy straż pożarną i pogotowie. Kobieta nie była uwięziona pod konarem.
- Z drzewa spadł kilkumetrowy konar. Akurat chodnikiem przechodziła starsza pani, jednak nie spadł on bezpośrednio na nią. Kobieta nie miała widocznych obrażeń. Została przebadana przez naszych ratowników na miejscu, przyjechało też pogotowie, ale nie było potrzeby hospitalizacji - mówił Wojciech Kapczyński ze stołecznej straży pożarnej.
Dodał, że strażacy usunęli również dwie inne gałęzie, które mogły zagrażać bezpieczeństwu. - Trzeba je było usunąć, bo były nadpróchniałe. Potem strażacy pocięli je na mniejsze kawałki i uprzątnęli z chodnika. Na miejscu pracowały dwa nasze zastępy - podsumował Kapczyński.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter / tvnwarszawa.pl