Samochód dostawczy wpadł do rowu wypełnionego wodą, który jest tuż przy jezdni. Kierowca wjechał do niego, bo myślał, że to część ulicy.
Urzędnicy obiecali wtedy, że feralny rów zabezpieczą. Rzeczywiście, tego samego dnia, pojawiły się metalowe słupki i plastikowe pachołki. Ale dziś nie ma już po nich śladu. - Przyjechała "władza" i za pomocą kilku patyków i taśmy oznaczyła pułapkę. Dziś część patyków leży, taśma fruwa, ale nikt nie wpadł i władza ma się dobrze. Wszystko gra, do następnego deszczu – pisze bolo.
Dlaczego zabezpieczenia zniknęły? - Zostały zdjęte bez naszej wiedzy. Nie wiemy kto to zrobił - przyznaje Agata Cesarek, rzeczniczka prasowa Ursusa.
"Zadanie zostało zlecone"
Władze dzielnicy przekonują, że mieszkańcy doczekają się porządnego zabezpieczenia. - Do połowy maja to miejsce ma być zabezpieczone metalową barierką. Zadanie zostało zlecone, ale firma, która ma się tym zająć wykonuje też inne prace na terenie dzielnicy - zapewnia Agata Cesarek.
ran/bako
Źródło zdjęcia głównego: bolo/Kontakt24