Wodna pułapka zabezpieczona "patykami i fruwającą taśmą"

Wodna pułapka w Ursusie
Wodna pułapka w Ursusie
Źródło: bolo/Kontakt24
Rów z wodą w Ursusie, do którego po większych opadach wpadają samochody, wciąż stanowi zagrożenie dla kierowców. Zniknęło tymczasowe zabezpieczenie, które ustawiła dzielnica. - Nie wiemy co się z nim stało - rozkładają ręce urzędnicy. Rów znów "zabezpieczają" jedynie patyki i taśma - alarmuje Reporter24 bolo.- Kilka dni temu do zalanego rowu przy Czerwonej Drodze w Ursusie wpadł bus. Było o tym nawet w telewizji – pisze bolo. Mowa o wydarzeniu, które nagłośniliśmy przed tygodniem."Do następnego deszczu"

Samochód dostawczy wpadł do rowu wypełnionego wodą, który jest tuż przy jezdni. Kierowca wjechał do niego, bo myślał, że to część ulicy.

Urzędnicy obiecali wtedy, że feralny rów zabezpieczą. Rzeczywiście, tego samego dnia, pojawiły się metalowe słupki i plastikowe pachołki. Ale dziś nie ma już po nich śladu. - Przyjechała "władza" i za pomocą kilku patyków i taśmy oznaczyła pułapkę. Dziś część patyków leży, taśma fruwa, ale nikt nie wpadł i władza ma się dobrze. Wszystko gra, do następnego deszczu – pisze bolo.

Dlaczego zabezpieczenia zniknęły? - Zostały zdjęte bez naszej wiedzy. Nie wiemy kto to zrobił - przyznaje Agata Cesarek, rzeczniczka prasowa Ursusa.

"Zadanie zostało zlecone"

Władze dzielnicy przekonują, że mieszkańcy doczekają się porządnego zabezpieczenia. - Do połowy maja to miejsce ma być zabezpieczone metalową barierką. Zadanie zostało zlecone, ale firma, która ma się tym zająć wykonuje też inne prace na terenie dzielnicy - zapewnia Agata Cesarek.

ran/bako

Czytaj także: