Rowerzysta wybrał jezdnię, zginął pod kołami bmw. Ruszył proces instruktora doskonalenia jazdy, który go potrącił

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Potrącenie rowerzysty na Modlińskiej
Potrącenie rowerzysty na Modlińskiej
Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
Potrącenie rowerzysty na ModlińskiejMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Obok biegnie ścieżka rowerowa, ale muzyk jazzowy Grzegorz Grzyb wybrał jezdnię. Według świadka, z lewego pasa czteropasmowej trasy, nagle, swoją kolarzówką zjechał na prawy. To wtedy śmiertelnie potraciło go bmw. Kierowca stanął w piątek przed sądem. I przekonywał: czuję się niewinny.

Sędzia Marcin Krakowiak podał świadkowi zdarzenia Adrianowi S. papierową kartkę. Miał narysować jezdnię Modlińskiej i pokazać, jaki manewr w dniu tragicznego wypadku wykonał Grzegorz Grzyb na swojej błękitnej kolarzówce.

Świadek rysował i mówił: - Jechał skrajnie lewym pasem, ja przed nim, ale środkowym. Obserwowałem go w lusterku, zwróciłem na niego uwagę, bo pomyślałem: co on tam w ogóle robi, przecież to niebezpieczna trasa? Z mojej oceny wynika, że chciał od razu przejechać dwa pasy. Manewr był dynamiczny. Jak to się mówi: złamał się na drodze i chciał prześlizgnąć na trzeci pas.

Dodał: - Nie zasygnalizował manewru, chyba nawet nie spojrzał. To był jeden płynny ruch. Z tyłu nadjeżdżał samochód bmw, nie było moim zdaniem możliwości uniknięcia tego wypadku, to wyglądało w lusterku wstecznym, jak ruch samobójczy.

Grzegorz Grzyb zginął na miejscu. Biegły stwierdził: nie powinno go być na Modlińskiej. Ale uznał również: kierujący bmw, który go potrącił, przekroczył prędkość. Mógł jechać 82 km/h na jezdni, gdzie ograniczenie wynosi 60 km/h.

30-letni Arkadiusz R., były instruktor techniki doskonalenia jazdy, stanął właśnie przed sądem. Nie przyznaje się do winy.

"W moim odczuciu zrobił to bezmyślnie"

Od tragicznego wypadku minęły już prawie trzy lata. W lipcu 2019 roku na Modlińskiej, tuż za Kanałem Żerańskim, bmw zderzyło się z rowerem. Jednośladem, po jezdni, jechał perkusista Grzegorz Grzyb. Od lat był zapalonym rowerzystą, a kolarstwo było jego największą - po muzyce - pasją.

Modlińska ma w tym miejscu cztery pasy w każdym kierunku. Kierowcy nie mogą jechać tam więcej niż 60 km/h. W słoneczny lipcowy poranek, razem z samochodami jezdnią poruszał się rowerzysta.

Świadek Adrian S. chciał zobaczyć, jak przekonywał przed sądem, co rowerzysta zrobi, więc obserwował go w lustrach. - Wręcz zaniepokoiłem się o niego. Jak go minąłem,  to zauważyłem, że chce zmienić pas z lewego na skrajnie prawy. W moim odczuciu zrobił to bezmyślnie. Wyglądało to tak, jakby chciał automatycznie przejechać przez dwa pasy. Zrobił to w nieprzemyślany, niemądry sposób.

Ocenił, że rowerzysta mógł jechał około 25-30 km/h. Z kolei jazdę kierowcy bmw ocenił jako "zgodną z przepisami".

Potrącenie rowerzysty na Modlińskiej

Akt oskarżenia

W piątek prokurator Anna Filimoniuk odczytała na sali sądowej akt oskarżenia, w którym uznała, że kierowca bmw jest winny spowodowania śmiertelnego wypadku: - 23 lipca 2018 roku w Warszawie na ulicy Modlińskiej "umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa powodując nieumyślnie wypadek drogowy w ten sposób, że prowadząc bmw nie zachował szczególnej ostrożności oraz nie dostosował się do obowiązujących ograniczeń administracyjnych”.

W sprawie uzyskano opinię biegłego. Wynika z niej, że kierujący przekroczył prędkość o 20 km/h. Z ustaleń śledczych wynika, że podejrzany miał na liczniku 82 km/h. Według biegłego, do wypadku nie doszłoby, gdyby Arkadiusz R. nie złamał przepisu. - Albowiem kierujący wyhamowałby przed zmieniającym w sposób nieprawidłowy pas ruchu pokrzywdzonym rowerzystą - opisywał nam jeszcze przed rozpoczęciem procesu ówczesny rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś. I zaznaczał, że według biegłego do wypadku przyczynił się też muzyk.

Wzdłuż Modlińskiej biegnie ścieżka rowerowa - dwukierunkowa, ale położona po drugiej stronie ulicy. Ale – jak ustaliliśmy - biegły uznał, że to, że rowerzysta znalazł się na jezdni nie oznacza, że kierowca auta nie powinien reagować.

Nie przyznaje się do winy

Ale oskarżony nie przyznaje się do winy. W piątek złożył przed sądem obszerne wyjaśnienia. - Chciałbym powiedzieć kilka słów na temat tego tragicznego wypadku. Słów, które są dla mnie bardzo ciężkie, ponieważ wciąż mam problem z rozmawianiem o tym otwarcie, to dla mnie ogromna tragedia. Pomimo tego, że wydarzyło się to prawie trzy lata temu, praktycznie każdego dnia wracam do tego dnia myślami - mówił przed sądem.

- W tych myślach bardzo mocno zastanawiam się, czy mógłbym zrobić cokolwiek inaczej, żeby nie doszło do tej tragedii. Wielokrotnie rozkładałem sobie to zdarzenie na czynniki, analizując to, czy mogłem jechać innym pasem? Ale tak naprawdę jechałem prawym, tym, który wydawał mi się najbezpieczniejszy, który zostawiał największą przestrzeń, dla innych użytkowników drogi. Przemieszczałem się z prawidłową dozwoloną prędkością, w samym momencie zdarzenia próbowałem uniknąć tej sytuacji, wykonując manewr obronny - dodawał.

- Ale jak doszło do wypadku? - dopytywał sędzia.

Oskarżony opisywał: - Był słoneczny poranek, poniedziałek, jechałem odebrać mojego kolegę, ponieważ dzieliliśmy się wspólnie podróżami, zawsze się podwoziliśmy do pracy. W samochodzie byłem wtedy z moją partnerką.

- Zjechałem z mostu Grota-Roweckiego, pierwszym zjazdem na Białołękę. Jechałem prawym pasem ruchu, tym najbliżej barierki energochłonnej. Jestem tak nauczony, że zawsze wybieram prawy pas. Droga, która zjeżdżała z wiaduktu, łączyła się z drogą dwupasmową. Ta część drogi, po której się przemieszczałem, była pusta. Lewy pas też pozostawał pusty. A na drodze, która łączyła się z lewej strony dwoma pasami w jeden ciąg komunikacyjny, tam ruch był wzmożony. W odległości około kilkuset metrów od połączenia tych dróg, rowerzysta zjechał na mój pas, z lewej strony, wykonując gwałtowny manewr. Zjechał z trzeciego pasa, licząc od prawej strony - opisywał szczegółowo.

Potrącenie rowerzysty na ModlińskiejMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Jego zdaniem manewr był gwałtowny. - W momencie, kiedy zauważyłem, że rowerzysta jest już na drugim pasie, rozpocząłem manewr hamowania. Zjechałem mocno w prawo, uderzając najpierw w krawężnik, rysując cały bok samochodu. Podczas tego manewru niestety nie zdołałem minąć rowerzysty lewą częścią auta uderzyłem w niego – relacjonował przed sądem oskarżony.

Zapewnia, że się zatrzymał i do razu pobiegł pomóc poszkodowanemu rowerzyście. - Najpierw sprawdziłem, czy jest z nim kontakt, nie było. Wiem, że poszkodowany miał krwotok wewnętrzny, wiem, że były przy mnie inne osoby, z którymi próbowałem podjąć próbę pomocy, są one dla mnie szarymi cieniami. Zaczęliśmy dzwonić na 112 - mówił.

Ktoś Grzegorzowi Grzybowi zdjął pasek od kasku, który zacisnął mu się na szyi, przez co nie mógł oddychać. - Wydaje mi się, że ktoś obrócił go do pozycji bocznej. Jeszcze kilkukrotnie wchodziłem i wychodziłem z samochodu. Później usiadłem obok poszkodowanego i zostałem z nim do chwili, kiedy przyjechała karetka pogotowia - zapewnił.

Rowerzysty nie udało się uratować.

Certyfikaty, doświadczenie

Arkadiusz R. zapewniał przed sądem, że jest dobrym kierowcą, żadnej kolizji i wypadku - oprócz tego tragicznego - na koncie. Zero punktów karnych. Był instruktorem doskonalenia jazdy. - Doszło do ogromnej straty. Cała sytuacja jest dla mnie trudniejsza, ponieważ jestem osobą, która od wielu lat jest związana z branżą motoryzacyjną. Jestem osobą, która posiada ponadprzeciętne umiejętności w prowadzeniu aut. Może o tym świadczyć chociażby certyfikat instruktora doskonalenia jazdy. Przez wiele lat próbowałem uczyć także podczas szkoleń swoich kursantów, jak wyjść z takiej sytuacji. Nie mogę się z tym pogodzić, ponieważ mam prawo jazdy kilkanaście lat, pokonałem setki tysięcy kilometrów, a tej jeden chwili, kiedy doszło do takiej sytuacji na drodze, nie byłem temu w stanie zapobiec.

"Ułamki sekund"

- W którym momencie zobaczył pan rowerzystę? I jaka była odległość czasowa do zderzenia? - pytał podczas rozprawy adwokat Paweł Kozieradzki. - Ciężko mi wskazać. To były ułamki sekund. Zobaczyłem go w momencie, kiedy rozpoczął manewr skrętu, kiedy przecinał pierwszy pas. To działo się błyskawicznie - odpowiedział oskarżony. - Jak się pan zachowywał w samochodzie bezpośrednio przez zdarzeniem? - padły kolejne pytania od obrony. - Byłem w pełni skupiony, miałam dwie ręce na kierownicy. Bardzo możliwe, że rozmawiałem ze swoją partnerką, ale nie była to rozmowa zajmująca moją uwagę - zapewniał R. - Wyklucza pan, że w czasie jazdy patrzył na partnerkę? - zapytał sędzia. - Wykluczam, ponieważ, tak jak wspomniałem, byłem kierowcą zawodowym i prowadząc, ze swoimi pasażerami nie utrzymuję kontaktu wzrokowego - odparł.

Potrącenie rowerzysty na ModlińskiejMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

"Książkowo"

Obrona dopytywała także o zachowanie pokrzywdzonego rowerzysty. Czy jechał szybko? Czy sygnalizował manewr?

Oskarżony: - Ciężko określić prędkość, z jaką poruszał się rowerzysta, ponieważ w momencie, jak jechał na wprost, to go nie widziałem, ale sądząc po dynamice manewru skrętu, to jechał szybko. Sam jestem użytkownikiem roweru kolarskiego, kolarka bardzo ciężko skręca, on zrobił manewr opadania, czyli siłą bezwładności skierował rower na prawo. Nie było żadnego sygnalizowania dłonią zmiany pasa ruchu. Zobaczyłem ruch wjeżdżania, dość dynamicznie skręcał.

- To musiał być bardzo duży skręt, 45 stopni, jak sąd sobie tak wizualizuje - skomentował sędzia Marcin Krakowiak.

- I taki właśnie był - odparł oskarżony.

Swoje zachowanie w momencie zderzenia oskarżony ocenił jako "książkowe". - Byłem skupiony na jeździe, patrzyłem przed siebie, gdyby tak nie było, najprawdopodobniej nie doszłoby z mojej strony do żadnej reakcji, ponieważ wszystko działo się szybko. Jeden ze świadków po zdarzeniu podszedł do mnie i powiedział: widziałem, jak ten rowerzysta zajechał panu drogę.

Podczas kolejnej rozprawy, zaplanowanej na wrzesień, przesłuchani zostaną kolejni świadkowie. Swojej opinii będzie bronił również biegły.

Arkadiuszowi R. grozi osiem lat więzienia.

Potrącenie rowerzysty na ModlińskiejMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

*** Muzyka i kolarstwo

Grzyb urodził się w Stargardzie. Od lat był zapalonym rowerzystą, a kolarstwo było jego największą - po muzyce - pasją.

Muniek Staszczyk: "Grzyb, wieloletni perkusista Szwagierkolaska i mój serdeczny kolega. (...) Grzesiu nigdy nie zapomnę Twojego poczucia humoru i wspaniałego swingu w bębnieniu. Wielka strata, żegnaj i spoczywaj w pokoju - Twój Ziom Muniek" – napisał na portalu społecznościowym muzyk.

Tragicznie zmarły perkusista znany także ze współpracy z Tymonem Tymańskim, Leszkiem Możdżerem, Sławomirem Kulpowiczem, Maciejem Sikałą, Wojtkiem Staroniewiczem, Zbigniewem Namysłowskim czy Tomaszem Szukalskim. Z Krzysztofem Misiakiem i Filipem Sojką od 2009 roku tworzył trio 3 Jazz Soldiers. Grał także z krakowską grupą Laboratorium.

Autorka/Autor:Klaudia Ziółkowska

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl