Rowerzysta wybrał jezdnię, zginął pod kołami bmw. Ruszył proces instruktora doskonalenia jazdy, który go potrącił

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Potrącenie rowerzysty na Modlińskiej
Potrącenie rowerzysty na Modlińskiej
Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
Potrącenie rowerzysty na ModlińskiejMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Obok biegnie ścieżka rowerowa, ale muzyk jazzowy Grzegorz Grzyb wybrał jezdnię. Według świadka, z lewego pasa czteropasmowej trasy, nagle, swoją kolarzówką zjechał na prawy. To wtedy śmiertelnie potraciło go bmw. Kierowca stanął w piątek przed sądem. I przekonywał: czuję się niewinny.

Sędzia Marcin Krakowiak podał świadkowi zdarzenia Adrianowi S. papierową kartkę. Miał narysować jezdnię Modlińskiej i pokazać, jaki manewr w dniu tragicznego wypadku wykonał Grzegorz Grzyb na swojej błękitnej kolarzówce.

Świadek rysował i mówił: - Jechał skrajnie lewym pasem, ja przed nim, ale środkowym. Obserwowałem go w lusterku, zwróciłem na niego uwagę, bo pomyślałem: co on tam w ogóle robi, przecież to niebezpieczna trasa? Z mojej oceny wynika, że chciał od razu przejechać dwa pasy. Manewr był dynamiczny. Jak to się mówi: złamał się na drodze i chciał prześlizgnąć na trzeci pas.

Dodał: - Nie zasygnalizował manewru, chyba nawet nie spojrzał. To był jeden płynny ruch. Z tyłu nadjeżdżał samochód bmw, nie było moim zdaniem możliwości uniknięcia tego wypadku, to wyglądało w lusterku wstecznym, jak ruch samobójczy.

Grzegorz Grzyb zginął na miejscu. Biegły stwierdził: nie powinno go być na Modlińskiej. Ale uznał również: kierujący bmw, który go potrącił, przekroczył prędkość. Mógł jechać 82 km/h na jezdni, gdzie ograniczenie wynosi 60 km/h.

30-letni Arkadiusz R., były instruktor techniki doskonalenia jazdy, stanął właśnie przed sądem. Nie przyznaje się do winy.

"W moim odczuciu zrobił to bezmyślnie"

Od tragicznego wypadku minęły już prawie trzy lata. W lipcu 2019 roku na Modlińskiej, tuż za Kanałem Żerańskim, bmw zderzyło się z rowerem. Jednośladem, po jezdni, jechał perkusista Grzegorz Grzyb. Od lat był zapalonym rowerzystą, a kolarstwo było jego największą - po muzyce - pasją.

Modlińska ma w tym miejscu cztery pasy w każdym kierunku. Kierowcy nie mogą jechać tam więcej niż 60 km/h. W słoneczny lipcowy poranek, razem z samochodami jezdnią poruszał się rowerzysta.

Świadek Adrian S. chciał zobaczyć, jak przekonywał przed sądem, co rowerzysta zrobi, więc obserwował go w lustrach. - Wręcz zaniepokoiłem się o niego. Jak go minąłem,  to zauważyłem, że chce zmienić pas z lewego na skrajnie prawy. W moim odczuciu zrobił to bezmyślnie. Wyglądało to tak, jakby chciał automatycznie przejechać przez dwa pasy. Zrobił to w nieprzemyślany, niemądry sposób.

Ocenił, że rowerzysta mógł jechał około 25-30 km/h. Z kolei jazdę kierowcy bmw ocenił jako "zgodną z przepisami".

Potrącenie rowerzysty na Modlińskiej

Akt oskarżenia

W piątek prokurator Anna Filimoniuk odczytała na sali sądowej akt oskarżenia, w którym uznała, że kierowca bmw jest winny spowodowania śmiertelnego wypadku: - 23 lipca 2018 roku w Warszawie na ulicy Modlińskiej "umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa powodując nieumyślnie wypadek drogowy w ten sposób, że prowadząc bmw nie zachował szczególnej ostrożności oraz nie dostosował się do obowiązujących ograniczeń administracyjnych”.

W sprawie uzyskano opinię biegłego. Wynika z niej, że kierujący przekroczył prędkość o 20 km/h. Z ustaleń śledczych wynika, że podejrzany miał na liczniku 82 km/h. Według biegłego, do wypadku nie doszłoby, gdyby Arkadiusz R. nie złamał przepisu. - Albowiem kierujący wyhamowałby przed zmieniającym w sposób nieprawidłowy pas ruchu pokrzywdzonym rowerzystą - opisywał nam jeszcze przed rozpoczęciem procesu ówczesny rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś. I zaznaczał, że według biegłego do wypadku przyczynił się też muzyk.

Wzdłuż Modlińskiej biegnie ścieżka rowerowa - dwukierunkowa, ale położona po drugiej stronie ulicy. Ale – jak ustaliliśmy - biegły uznał, że to, że rowerzysta znalazł się na jezdni nie oznacza, że kierowca auta nie powinien reagować.

Nie przyznaje się do winy

Ale oskarżony nie przyznaje się do winy. W piątek złożył przed sądem obszerne wyjaśnienia. - Chciałbym powiedzieć kilka słów na temat tego tragicznego wypadku. Słów, które są dla mnie bardzo ciężkie, ponieważ wciąż mam problem z rozmawianiem o tym otwarcie, to dla mnie ogromna tragedia. Pomimo tego, że wydarzyło się to prawie trzy lata temu, praktycznie każdego dnia wracam do tego dnia myślami - mówił przed sądem.

- W tych myślach bardzo mocno zastanawiam się, czy mógłbym zrobić cokolwiek inaczej, żeby nie doszło do tej tragedii. Wielokrotnie rozkładałem sobie to zdarzenie na czynniki, analizując to, czy mogłem jechać innym pasem? Ale tak naprawdę jechałem prawym, tym, który wydawał mi się najbezpieczniejszy, który zostawiał największą przestrzeń, dla innych użytkowników drogi. Przemieszczałem się z prawidłową dozwoloną prędkością, w samym momencie zdarzenia próbowałem uniknąć tej sytuacji, wykonując manewr obronny - dodawał.

- Ale jak doszło do wypadku? - dopytywał sędzia.

Oskarżony opisywał: - Był słoneczny poranek, poniedziałek, jechałem odebrać mojego kolegę, ponieważ dzieliliśmy się wspólnie podróżami, zawsze się podwoziliśmy do pracy. W samochodzie byłem wtedy z moją partnerką.

- Zjechałem z mostu Grota-Roweckiego, pierwszym zjazdem na Białołękę. Jechałem prawym pasem ruchu, tym najbliżej barierki energochłonnej. Jestem tak nauczony, że zawsze wybieram prawy pas. Droga, która zjeżdżała z wiaduktu, łączyła się z drogą dwupasmową. Ta część drogi, po której się przemieszczałem, była pusta. Lewy pas też pozostawał pusty. A na drodze, która łączyła się z lewej strony dwoma pasami w jeden ciąg komunikacyjny, tam ruch był wzmożony. W odległości około kilkuset metrów od połączenia tych dróg, rowerzysta zjechał na mój pas, z lewej strony, wykonując gwałtowny manewr. Zjechał z trzeciego pasa, licząc od prawej strony - opisywał szczegółowo.

Potrącenie rowerzysty na ModlińskiejMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Jego zdaniem manewr był gwałtowny. - W momencie, kiedy zauważyłem, że rowerzysta jest już na drugim pasie, rozpocząłem manewr hamowania. Zjechałem mocno w prawo, uderzając najpierw w krawężnik, rysując cały bok samochodu. Podczas tego manewru niestety nie zdołałem minąć rowerzysty lewą częścią auta uderzyłem w niego – relacjonował przed sądem oskarżony.

Zapewnia, że się zatrzymał i do razu pobiegł pomóc poszkodowanemu rowerzyście. - Najpierw sprawdziłem, czy jest z nim kontakt, nie było. Wiem, że poszkodowany miał krwotok wewnętrzny, wiem, że były przy mnie inne osoby, z którymi próbowałem podjąć próbę pomocy, są one dla mnie szarymi cieniami. Zaczęliśmy dzwonić na 112 - mówił.

Ktoś Grzegorzowi Grzybowi zdjął pasek od kasku, który zacisnął mu się na szyi, przez co nie mógł oddychać. - Wydaje mi się, że ktoś obrócił go do pozycji bocznej. Jeszcze kilkukrotnie wchodziłem i wychodziłem z samochodu. Później usiadłem obok poszkodowanego i zostałem z nim do chwili, kiedy przyjechała karetka pogotowia - zapewnił.

Rowerzysty nie udało się uratować.

Certyfikaty, doświadczenie

Arkadiusz R. zapewniał przed sądem, że jest dobrym kierowcą, żadnej kolizji i wypadku - oprócz tego tragicznego - na koncie. Zero punktów karnych. Był instruktorem doskonalenia jazdy. - Doszło do ogromnej straty. Cała sytuacja jest dla mnie trudniejsza, ponieważ jestem osobą, która od wielu lat jest związana z branżą motoryzacyjną. Jestem osobą, która posiada ponadprzeciętne umiejętności w prowadzeniu aut. Może o tym świadczyć chociażby certyfikat instruktora doskonalenia jazdy. Przez wiele lat próbowałem uczyć także podczas szkoleń swoich kursantów, jak wyjść z takiej sytuacji. Nie mogę się z tym pogodzić, ponieważ mam prawo jazdy kilkanaście lat, pokonałem setki tysięcy kilometrów, a tej jeden chwili, kiedy doszło do takiej sytuacji na drodze, nie byłem temu w stanie zapobiec.

"Ułamki sekund"

- W którym momencie zobaczył pan rowerzystę? I jaka była odległość czasowa do zderzenia? - pytał podczas rozprawy adwokat Paweł Kozieradzki. - Ciężko mi wskazać. To były ułamki sekund. Zobaczyłem go w momencie, kiedy rozpoczął manewr skrętu, kiedy przecinał pierwszy pas. To działo się błyskawicznie - odpowiedział oskarżony. - Jak się pan zachowywał w samochodzie bezpośrednio przez zdarzeniem? - padły kolejne pytania od obrony. - Byłem w pełni skupiony, miałam dwie ręce na kierownicy. Bardzo możliwe, że rozmawiałem ze swoją partnerką, ale nie była to rozmowa zajmująca moją uwagę - zapewniał R. - Wyklucza pan, że w czasie jazdy patrzył na partnerkę? - zapytał sędzia. - Wykluczam, ponieważ, tak jak wspomniałem, byłem kierowcą zawodowym i prowadząc, ze swoimi pasażerami nie utrzymuję kontaktu wzrokowego - odparł.

Potrącenie rowerzysty na ModlińskiejMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

"Książkowo"

Obrona dopytywała także o zachowanie pokrzywdzonego rowerzysty. Czy jechał szybko? Czy sygnalizował manewr?

Oskarżony: - Ciężko określić prędkość, z jaką poruszał się rowerzysta, ponieważ w momencie, jak jechał na wprost, to go nie widziałem, ale sądząc po dynamice manewru skrętu, to jechał szybko. Sam jestem użytkownikiem roweru kolarskiego, kolarka bardzo ciężko skręca, on zrobił manewr opadania, czyli siłą bezwładności skierował rower na prawo. Nie było żadnego sygnalizowania dłonią zmiany pasa ruchu. Zobaczyłem ruch wjeżdżania, dość dynamicznie skręcał.

- To musiał być bardzo duży skręt, 45 stopni, jak sąd sobie tak wizualizuje - skomentował sędzia Marcin Krakowiak.

- I taki właśnie był - odparł oskarżony.

Swoje zachowanie w momencie zderzenia oskarżony ocenił jako "książkowe". - Byłem skupiony na jeździe, patrzyłem przed siebie, gdyby tak nie było, najprawdopodobniej nie doszłoby z mojej strony do żadnej reakcji, ponieważ wszystko działo się szybko. Jeden ze świadków po zdarzeniu podszedł do mnie i powiedział: widziałem, jak ten rowerzysta zajechał panu drogę.

Podczas kolejnej rozprawy, zaplanowanej na wrzesień, przesłuchani zostaną kolejni świadkowie. Swojej opinii będzie bronił również biegły.

Arkadiuszowi R. grozi osiem lat więzienia.

Potrącenie rowerzysty na ModlińskiejMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

*** Muzyka i kolarstwo

Grzyb urodził się w Stargardzie. Od lat był zapalonym rowerzystą, a kolarstwo było jego największą - po muzyce - pasją.

Muniek Staszczyk: "Grzyb, wieloletni perkusista Szwagierkolaska i mój serdeczny kolega. (...) Grzesiu nigdy nie zapomnę Twojego poczucia humoru i wspaniałego swingu w bębnieniu. Wielka strata, żegnaj i spoczywaj w pokoju - Twój Ziom Muniek" – napisał na portalu społecznościowym muzyk.

Tragicznie zmarły perkusista znany także ze współpracy z Tymonem Tymańskim, Leszkiem Możdżerem, Sławomirem Kulpowiczem, Maciejem Sikałą, Wojtkiem Staroniewiczem, Zbigniewem Namysłowskim czy Tomaszem Szukalskim. Z Krzysztofem Misiakiem i Filipem Sojką od 2009 roku tworzył trio 3 Jazz Soldiers. Grał także z krakowską grupą Laboratorium.

Autorka/Autor:Klaudia Ziółkowska

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Pozostałe wiadomości

Poszukiwali mężczyzny skazanego za przestępstwa narkotykowe. Dotarli do jego kryjówki. A tam zastali też innego poszukiwanego, skazanego za przywłaszczenie. Obaj trafili do więzienia, gdzie odbędą kary, których próbowali uniknąć.

Przyszli po jednego poszukiwanego, w kryjówce znaleźli dwóch

Przyszli po jednego poszukiwanego, w kryjówce znaleźli dwóch

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego lądował w Wesołej, gdzie doszło do potrącenia dziewięcioletniej dziewczynki i kobiety przez kierowcę samochodu ciężarowego. Na miejscu pracują służby.

Kobieta i dziewięcioletnia dziewczynka potrącone przez ciężarówkę

Kobieta i dziewięcioletnia dziewczynka potrącone przez ciężarówkę

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W miejscowości Czaplinek kierujący autem osobowym zjechał z drogi i uderzył w betonowy przepust. Na miejscu lądował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Do wypadku doszło niedaleko miejsca, w którym chwilę wcześniej dwa samochody po zderzeniu stanęły w płomieniach.

Na krajowej "50" kierowca uderzył w przepust, trzy kilometry od tragicznego zdarzenia na tej trasie

Na krajowej "50" kierowca uderzył w przepust, trzy kilometry od tragicznego zdarzenia na tej trasie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pod Górą Kalwarią zderzyły się samochody ciężarowy i osobowy. Oba stanęły w ogniu. Jedna osoba nie żyje.

Po zderzeniu dwa auta stanęły w ogniu. Jeden z kierowców nie żyje

Po zderzeniu dwa auta stanęły w ogniu. Jeden z kierowców nie żyje

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Sąd Rejonowy w Sierpcu zdecydował o tymczasowym areszcie na okres trzech miesięcy dla 40-letniego sprawcy śmiertelnego wypadku w Gorzewie. Z ustaleń policji wynika, że kierowca bmw, będąc w stanie nietrzeźwości, zderzył się z motocyklistą, który zginął na miejscu.

Był pijany, wyprzedzał kolumnę pojazdów. Odpowie za śmierć motocyklisty

Był pijany, wyprzedzał kolumnę pojazdów. Odpowie za śmierć motocyklisty

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Niemal wszyscy mieszkańcy Warszawy słyszeli o Powstaniu Warszawskim i jednocześnie dwie trzecie badanych podało dokładną, prawidłową datę jego wybuchu - wynika z badania opinii mieszkańców na temat obchodów Powstania Warszawskiego przeprowadzonego przez miasto.

"Warszawiacy są zgodni, że upamiętnienie Powstania Warszawskiego jest ważne"

"Warszawiacy są zgodni, że upamiętnienie Powstania Warszawskiego jest ważne"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

30 lipca rozpoczną się główne obchody 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. W tym roku pod hasłem "W jak wolność". "Kochali Warszawę, kochali Polskę, ale przede wszystkim byli solidarni i nade wszystko cenili wolność" - napisali organizatorzy o powstańcach.

80. rocznica Powstania Warszawskiego pod hasłem "W jak wolność"

80. rocznica Powstania Warszawskiego pod hasłem "W jak wolność"

Źródło:
tvnwarszawa.pl/PAP

Ktoś powybijał szklane panele w ponad 20 barierkach przy Wisłostradzie, na wysokości Zamku Królewskiego.

Powybijane szyby na tyłach zamku. Ponad 20 barierek uszkodzonych

Powybijane szyby na tyłach zamku. Ponad 20 barierek uszkodzonych

Źródło:
tvnwarszawa.pl

We wtorek pod hasłem "Aborcja! Tak!" odbyła się przed Sejmem manifestacja Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. To reakcja zwolenniczek liberalizacji prawa do przerywania ciąży na odrzucenie przez Sejm ustawy dekryminalizującej aborcję.

Chcą legalnej aborcji. "Panowie, nie dlatego na was głosowałyśmy"

Chcą legalnej aborcji. "Panowie, nie dlatego na was głosowałyśmy"

Źródło:
PAP

1158 podrobionych zegarków znaleźli funkcjonariusze mazowieckiej Krajowej Administracji Skarbowej w przesyłkach kurierskich. W paczkach było również 19 tysięcy tabletek na potencję. Wszystkie zostały nadane przez jedną firmę.

Ponad 1600 paczek od jednego nadawcy, a w nich podróbki zegarków i leki na potencję

Ponad 1600 paczek od jednego nadawcy, a w nich podróbki zegarków i leki na potencję

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Są zarzuty dla dwóch opiekunek z Domu Pomocy Społecznej w Pułtusku, które nagrały nagą pensjonariuszkę podczas kąpieli. W sprawie podejrzany jest też mąż jednej z kobiet, który udostępnił wideo w sieci.

Nagrały nagą podopieczną domu pomocy społecznej podczas mycia. Zarzuty po pół roku śledztwa

Nagrały nagą podopieczną domu pomocy społecznej podczas mycia. Zarzuty po pół roku śledztwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

44-latek był poszukiwany listem gończym, ale wakacje spędzał za granicą. Został zatrzymany po powrocie do Polski. Inny urlopowicz wpadł z kolei w Łebie, gdzie pojechał wypocząć po ponad dwóch latach ukrywania się.

Jednego zatrzymali po powrocie z urlopu, drugiego po przyjeździe nad morze

Jednego zatrzymali po powrocie z urlopu, drugiego po przyjeździe nad morze

Źródło:
tvnwarszawa.pl/pl

Frezowanie jezdni na placu Na Rozdrożu dobiegło końca. Podobnie jak większość prac. Plac funkcjonuje już w docelowej formie. Została kosmetyka: wykonawca prowadzi prace uzupełniające i sprząta plac budowy.

Plac Na Rozdrożu dostępny dla wszystkich

Plac Na Rozdrożu dostępny dla wszystkich

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

W jednym z domów w Ciechanowie odnaleziono ciała małżeństwa. Na ciele kobiety i mężczyzny były rany zadane najprawdopodobniej nożem. Prokuratura przekazała pierwsze ustalenia w tej sprawie.

Śmierć kobiety i mężczyzny w Ciechanowie. Mieli rany kłute, w domu było ich trzyletnie dziecko

Śmierć kobiety i mężczyzny w Ciechanowie. Mieli rany kłute, w domu było ich trzyletnie dziecko

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Dwóch 15-latków trafiło w poniedziałek do szpitala po tym, jak zostali zranieni nożem w Lesie Bródnowskim. W sprawie zatrzymano 25-latka, który miał być agresorem, jednak teraz policja ma dowody, że pierwsi zaatakowali nastolatkowie. Zatrzymano łącznie czterech nieletnich. Wśród nich jest 13-latka.

Ranił nastolatków, bo się bronił? Zwrot w sprawie nożownika

Ranił nastolatków, bo się bronił? Zwrot w sprawie nożownika

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

Nawałnica, która w weekend 13-14 lipca przeszła przez Warszawę, spowodowała duże zniszczenia w przyrodzie. Z większością skutków burz miejscy ogrodnicy już się uporali. Dokonali też bilansu wydarzeń sprzed ponad tygodnia.

34 drzewa wyrwane z korzeniami. Bilans nawałnicy w Warszawie

34 drzewa wyrwane z korzeniami. Bilans nawałnicy w Warszawie

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Stołeczna straż miejska ogłasza nabór na kolejną edycję darmowych szkoleń z samoobrony dla kobiet. "Wakacyjna Bezpieczna Warszawianka" to zajęcia prowadzone przez doświadczonych instruktorów, które zaplanowano na sierpień.

Druga edycja darmowych szkoleń z samoobrony dla warszawianek

Druga edycja darmowych szkoleń z samoobrony dla warszawianek

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stan przyczepki, której właściciel chciał przewieźć drewno do miejscowości oddalonej o prawie 10 kilometrów, wprawił policjantów w osłupienie. Koło było całkowicie zniszczone, a kierowca zdziwiony zatrzymaniem.

Opona w strzępach, na przyczepce drewno. Policjantom tłumaczył: nic się nie dzieje

Opona w strzępach, na przyczepce drewno. Policjantom tłumaczył: nic się nie dzieje

Źródło:
tvnwarszawa.pl