O hamulcach trzeba pamiętać - przestrzegają strażnicy miejscy, którzy interweniowali na Bródnie, gdzie samochód stanął w poprzek jezdni. Okazało się, że kierowca nie zaciągnął ręcznego i poszedł do domu.
Cztery dni przed Wigilią operator straży miejskiej odebrał zgłoszenie o samochodzie "stojącym w poprzek ul. Gościeradowskiej, opartym o inne auto".
Zastali zablokowaną ulicę
Sytuacja wyjaśniła się na miejscu. Strażnicy zastali zablokowaną ulicę Gościeradowską i stojących w korku, pomstujących kierowców.
"Powodem zatoru był stojący w poprzek jezdni pojazd. Prawdopodobnie kierowca zapomniał zaciągnąć hamulca" - podała w komunikacie straż miejska. Samochód wytoczył się z miejsca parkingowego i zatrzymał na aucie, stojącym z drugiej strony ulicy.
Strażnicy rozładowali zator, skierowali ruch w inną uliczkę, a sami zajęli się ustaleniem właścicieli obu aut, uczestniczących w zdarzeniu.
Auto zabezpieczyli klinami
"Szczególnie wdzięczny był 'bogu ducha winny' mieszkaniec nieodległego bloku, który w ten sposób dowiedział się o uszkodzeniu swojego auta. Formalnościami związanymi z ukaraniem sprawcy kolizji zajęli się policjanci, którzy wspólnie ze strażnikami zepchnęli tarasujący drogę pojazd z powrotem na miejsce parkingowe i zabezpieczyli klinami" - podsumowano w komunikacie.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska