Według informacji przekazanych przez panią Urszulę do zdarzenia doszło w poniedziałek około godziny 15 na bocznej uliczce Modlińskiej. - Przyjechałam załatwić coś w sklepie niedaleko i zaparkowałam obok wjazdu do skupu złomu. Siedziałam w środku, czekałam, aż moja sprawa zostanie załatwiona w punkcie, kiedy nagle z bramy wyjechała ciężarówka - opisywała autorka w rozmowie z redakcją Kontaktu 24.
Jak zaznaczyła, kable spadły na jej auto. Widać to też na nagraniu. - Nie urwały one jednak lusterek, bo zawiesiły się na masce, więc nie poniosłam na szczęście żadnych strat. Kawałek dalej przewrócił się jednak cały słup - dodała pani Urszula.
"Zero zainteresowania mną, samochodem lub słupem na jezdni"
Zwróciła też uwagę na brak reakcji. - Kierowca się nie zatrzymał. Zero zainteresowania mną, samochodem lub słupem na jezdni. Ja wysiadłam, zdjęłam te kable, załatwiłam swoją sprawę w sklepie obok i odjechałam. W tym czasie nikt inny nie sprawdził, czy coś się stało - relacjonowała.
Kobieta nie zgłaszała sprawy policji. - Nie mamy podobnych zgłoszeń z terenu Białołęki z 7 grudnia pomiędzy 13 a 17 godziną - przekazała nam rzecznik białołęckiej komendy Irmina Sulich. Zgłoszenia nie miała też straż pożarna.
Służba Dyżurna Centrum Zarządzania Kryzysowego poinformował nas z kolei, że w poniedziałek przed godziną 16 otrzymano zgłoszenie o przewróconym słupie telefonicznym w okolicy adresu Modlińska 188. Sprawa została przekazana do operatora.
Autorka/Autor: mp/ran
Źródło: tvnwarszawa.pl, Kontakt 24
Źródło zdjęcia głównego: Ulaw2009, Kontakt24