Nie wiadomo czy się pomylił i nie wiedział, jak wyjechać, czy może wjechał na jezdnię z premedytacją? Wiadomo jednak, że jego zachowanie nie było ani odpowiedzialne, ani bezpieczne. Rowerzysta jechał ekspresową trasą S79 pod prąd. Nagranie dostaliśmy na Kontakt 24.
Jak podał autor filmu, wszystko wydarzyło się - jak wskazuje data na rejestratorze - we wtorek, chwilę po godzinie 16.30.
Zarówno Reporter 24, jak i inni kierujący poruszali się trasą S79 z dość dużą prędkością. W pewnym momencie autor nagrania zmienił pas ruchu na lewy. Kiedy skończył manewr, naprzeciwko pojawił się rowerzysta jadący w jego kierunku, pod prąd.
- Włosy stanęły mi dęba. Zacząłem się zastanawiać, co by się stało, gdybym jechał bliżej lewej krawędzi - komentuje swoje nagranie. - Nie rozumiem, jak można tak się pomylić i wjechać na trasę pod prąd. Zrozumiałbym jeszcze, gdyby jechał poboczem po prawej stronie, ale on jechał pośrodku drogi, stwarzając zagrożenie - dodaje.
Autor przyznaje, że taki obrazek widział "pierwszy raz w życiu". Zastrzegł jednak, że sprawy nie zgłosił na policję.
Pod prąd i w negliżu
To nie pierwsze nietypowe i niebezpieczne zdarzenie, do jakiego w ostatnich dniach doszło na ulicach w Warszawie i okolicach. W piątek jeden informowaliśmy o półnagim mężczyźnie, który dzień wcześniej, późnym wieczorem spacerował mostem Łazienkowskim. Zdarzenie zarejestrował jeden z naszych czytelników.
W czwartek z kolei na trasie S8 pod prąd jechał żółty fiat panda. Do zdarzenia doszło w okolicach Radziejowic, kierujący pandą jechał od strony Warszawy.
kw//ec