Osiem miesięcy bez fotoradarów. Niebezpieczniej? "Trudno ocenić"

Fotoradar przy Batorego
Fotoradar przy Batorego
Źródło: fot. Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl
Z badań Instytut Transportu Drogowego wynika, że likwidacja fotoradarów przyniosła niepokojące efekty. Większość kierowców po prostu nie zwalnia. Dane z warszawskich skrzyżowań wcale nie są jednoznaczne, ale urządzenia i tak ostatecznie znikną do końca roku.

Skrzyżowanie Witosa i Sobieskiego. Zanim stanęły tu fotoradary, kolizje były na porządku dziennym. Pamiętamy to dobrze w redakcji tvnwarszawa.pl - poranki bez kolizji w tym miejscu zdarzały się naprawdę rzadko.

Gdy włączono urządzenia, kolizje praktycznie zniknęły, a dodatkowo poprawiła się płynność ruchu, bo kierowcy rzadziej przemykali na "ciemnopomarańczowym". 8 miesięcy po tym, jak fotoradary zniknęły za czarną folią zapytaliśmy policjantów, czy sytuacja się pogorszyła.

Niespodzianka

Porównaliśmy liczbę wypadków i kolizji (tych, przy których interweniowała policja) między styczniem a sierpniem tego roku (czyli cały okres po wyłączeniu urządzeń) z analogiczną częścią roku 2015, gdy radary pracowały pełną parą. I tak w 2015 roku na tym dużym skrzyżowaniu doszło do 36 kolizji. Tymczasem od stycznia do sierpnia tego roku było ich… tylko 16.

Nie da się jednak wyciągnąć z tego wniosku, że bez radarów jest bezpieczniej. Przeczą temu bowiem dane z dwóch innych skrzyżowań, których radary też już nie kontrolują. Na rogu Domaniewskiej i Wołoskiej od stycznia do sierpnia 2015 doszło do jednego poważnego wypadku i 7 kolizji. Po wyłączeniu urządzeń na szczęście nie doszło do żadnego wypadku, ale kolizji było 9.

Z kolei na skrzyżowaniu al. Niepodległości z Batorego w ubiegłym roku policja zanotowała 17 kolizji. Za to po wyłączeniu urządzeń doszło tam do dwóch wypadków, w których zostały ranne dwie osoby. Kolizji było jednak aż 27.

Zdania są podzielone

Nie dziwi więc, że stołeczna drogówka wstrzymuje się od ocen. - Trudno wyciągać wnioski z tak małych liczb – uważa Piotr Jakubczak, zastępca naczelnika stołecznego wydziału ruchu drogowego. I dodaje: - My badamy problem nie tylko pod kątem działania - bądź nie - fotoradarów, ale także stosowania się do znaków przez kierowców, zgłoszeń od mieszkańców. Znamy niebezpieczne miejsca i tam reagujemy.

Bardziej kategorycznie wypowiadają się eksperci z Instytutu Transportu Samochodowego. Wiosną sprawdzali, jak zachowują się kierowcy na skrzyżowaniach bez radarów. Obserwowali to m.in. w Warszawie (na Wisłostradzie przy Karowej, na Trakcie Brzeskim przy Objazdowej oraz w al. Niepodległości na wysokości Biblioteki Narodowej, a więc w nieco innym miejscu, niż stał zlikwidowany fotoradar) oraz w Nowym Dworze Mazowieckim.

Przez 24 godziny naliczyli 228 168 samochodów (178 747 osobowych i 49 421 ciężarowych), które przejeżdżały przez skrzyżowania. - W ciągu doby dopuszczalną prędkość przekroczyło 166 314 (73 proc.) kierowców, w tym o więcej niż 10 km/h przekroczyło 103 645 (45 proc.) - alarmowali po ogłoszeniu wyników.

I rzeczywiście, liczby te pokazują, jak wielu kierowców za nic ma oznakowanie, jeśli nie spodziewa się kary. Jeszcze większe wrażenie robi zestawienie 166 314 łamiących przepisy w ciągu domy ze średnią liczbą „ujawnionych” przypadków przekroczenia prędkości w kontrolowanych punktach, gdy radary działały. Była ona mniejsza o trzy rzędy wielkości i wyniosła… 218.

Świąteczny prezent dla piratów

- Badania potwierdzają tezę, że większość polskich kierowców jeździ zdecydowanie za szybko - podsumowała Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego ITS.

Tymczasem od stycznia na warszawskich – i nie tylko – ulicach zdecydowana większość fotoradarów zawinięta jest w czarną folię. Początkowo, po zamianie przepisów, która odebrała strażom miejskim i gminnym prawo do posługiwania się takimi urządzeniami, wydawało się że przejmie je Inspekcja Transportu Drogowego. Tak się jednak nie stało, bo służby nie dogadały się co do tego, kto ma pokryć koszty dostosowania oprogramowania urządzeń.

Warszawska straż miejska ogłosiła właśnie przetarg na… ostateczną likwidację urządzeń. 24 fotordary ustawione w 15 miejscach. Mają zniknąć do 21 grudnia. Trafią do magazynu, a później, być może zostaną sprzedane.

Fotoradary nie działają od początku roku:

Fotoradary zniknęły

skw/r

Czytaj także: