Policjanci z Gąbina w powiecie płockim odnaleźli w przydrożnym rowie konającego owczarka. Pies został potrącony przez auto i potrzebował pilnej interwencji weterynarza. Nieudzielenie pomocy zwierzęciu bądź niezawiadomienie służb w takiej sytuacji jest uznawane za wykroczenie.
Do potrącenia zwierzęcia doszło na drodze wojewódzkiej numer 577 pomiędzy miejscowościami Topólno i Konstantynów w powiecie płockim. Policjanci z komisariatu w Gąbinie otrzymali zgłoszenie w tej sprawie w piątkowy wieczór. Po jego przyjęciu wyruszyli w teren, by odnaleźć ranne zwierzę. - W lesie, w przydrożnym rowie, zastali konającego owczarka. Kobieta, która potrąciła czworonoga, najpierw odjechała z miejsca, a później wróciła. Została przez policjantów pouczona - relacjonuje Marta Lewandowska z Komendy Miejskiej Policji w Płocku.
Miał połamane łapy i nie reagował
Jak dodaje, zwierzę miało połamane nogi i nie było z nim kontaktu, co mogło wskazywać na silny uraz głowy. Policjanci okryli go kocem termicznym, zabezpieczyli miejsce zdarzenia i wezwali osoby zajmujące się ochroną zwierząt. - Ranny owczarek został oddany w ręce profesjonalistów. Trafił do kliniki, gdzie lekarze walczą o jego życie - zaznacza Lewandowska.
Policja przypomina, że w przypadku potrącenia psa odpowiedzialność za nieupilnowanie zwierzęcia ponosi jego właściciel. Może on zostać pociągnięty przez ubezpieczyciela do pokrycia kosztów usunięcia szkody. Kierowca nie ponosi wówczas kary za zderzenie ze zwierzęciem, ale powinien w razie konieczności udzielić mu pomocy lub zawiadomić odpowiednie służby. Zaniechanie takich czynności jest wykroczeniem.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: KMP Płock