Wszystko wydarzyło się na Kieleckiej, tuż przy skrzyżowaniu z Rakowiecką. To wąska jednokierunkowa ulica, wzdłuż której zwykle zaparkowane są auta.
Nagranie powstało w momencie, gdy ruch na ulicy znacznie spowolniła śmieciarka, zatrzymująca się przy kolejnych posesjach (widać ją na nagraniu). Według autora filmu, sytuacja zniecierpliwiła kierowcę jeepa i stąd decyzja o dziwnym manewrze. "Nie chciał czekać na przejazd śmieciarki, więc postanowił ominąć ją chodnikiem" - napisał na Kontakt 24 pan Piotr.
"Plan się nie udał, ponieważ samochód natrafił na starszego pana, który z powodu swojej ograniczonej mobilności, nie był w stanie ustąpić drogi pojazdowi na wąskim chodniku, ograniczonym z jednej strony ogrodzeniem, a z drugiej płotkiem na trawniku" - relacjonował autor nagrania.
Pięć minut w potrzasku
Na nagraniu nie widać momentu, gdy kierowca spotkał na swojej drodze starszego pana. Ale to prawdopodobnie sprawiło, że zrezygnował z dalszej jazdy chodnikiem. Okazało się jednak, że powrót na jezdnię nie jest taki prosty. Świadek tej sytuacji zarejestrował ponad pięć minut zmagań kierowcy jeepa próbującego wydostać się z chodnikowego potrzasku. Zamieszczone powyżej nagrania są skróconą wersją całego zdarzenia.
Najpierw, na wysokości Kieleckiej 44 zaczął cofać w kierunku Rakowieckiej. W pierwszych chwilach był bliski otarcia boku auta o ogrodzenie. Gdy okazało się, że nie jest w stanie wykręcić, by zmieścić się w najbliższym wyjeździe, cofał dalej. Tym sposobem pokonał kilkadziesiąt metrów i znalazł się przy wejściu do budynku z numerem 46.
W tym miejscu na samochód blokujący chodnik natknęła się starsza kobieta. Na nagraniu widać, jak zdziwiona zatrzymuje się za autem i zaczyna gestami poganiać kierowcę, by odblokował przejście. Minęła minuta (wycięta przez nas z nagrania) zanim kierowca znów ruszył do przodu.
Seria manewrów wyjazdowych
Potem kierowca jeepa dojechał do najbliższej bramy i wyjazdu, by rozpocząć żmudną serię manewrów. Zanim udało mu się zakręcić i wcisnąć w ciasny wyjazd, minęły niemal dwie minuty. I wreszcie się udało, jeep wyjechał na ulicę.
Jak przekazał nam Jerzy Jabraszko z referatu prasowego straży miejskiej, strażnicy nie otrzymali tego dnia żadnego zgłoszenia dotyczącego jeepa jeżdżącego po chodniku. Zapytaliśmy też policję, czy nie otrzymała sygnałów o takim zachowaniu. Czekamy na odpowiedź.
kk/b