Zarząd Dróg Miejskich zamontował 160 "kocich oczu" – światełek, które ułatwiają kierowcom zauważenie linii na jezdni w szczególnie niebezpiecznych miejscach. Jak zapewniają drogowcy, przede wszystkim ochronią one pieszych.
To kolejne zamontowane markery. ZDM technologię tę wprowadził w 2013 roku.
Zamiast dotychczas przyklejanych, jedynie odblaskowych, światełek, zastosowano świecące. Są one wyposażone w diody led. Dzięki panelowi słonecznemu w dzień ładuje się kondensator, który nocą zasila urządzenie. Po zmierzchu "kocie oczy" włączają się same. - Ośmiogodzinne ładowanie pozwala nawet na 30 godzin pracy – wyjaśniała w zeszłym roku Karolina Gałecka, rzecznik ZDM.
Markery nie są jak dawniej naklejane, a wbudowane w jezdnię, dzięki czemu są bardziej wytrzymałe.
Ostrzegają kierowców
Jak informuje ZDM, w niesprzyjających warunkach pogodowych, szczególnie jesienią i w zimie, markery sygnalizują kierowcy, że zbliża się do przejścia dla pieszych i tym samym chronią pieszego.
Drogowcy chwalą nowe "kocie oczy" które widać już z odległości 300 metrów. Niestraszna być ma im też polska zima. Funkcjonują w temperaturach od -25°C do +45°C.
Urządzenia można już zobaczyć m. in. na ul. Marszałkowskiej przy ul. Senatorskiej, na ul. Białołęckiej, w Al. Jerozolimskich przy ul. Białobrzeskiej i na ul. Płockiej.
Pierwsze zostały zamontowane w zeszłym roku:
Drogowcy zamontowali nowe "kocie oczy"
wp
Źródło zdjęcia głównego: ZDM