Aktywiści z Miasto Jest Nasze i Fundacji ClientEarth złożyli w radzie miasta projekt uchwały intencyjnej, zgodnie z którym w Warszawie zakazane byłoby palenie węglem i drewnem. - W 2019 roku mieszkańcy stolicy przez 58 dni oddychali zanieczyszczonym powietrzem. To tyle, ile trwają szkolne wakacje - przekonywali na konferencji prasowej. W symbolicznym geście ułożyli też przed Pałacem Kultury i Nauki baryłki węgla z nazwiskami stołecznych radnych. Do sprawy odniosła się rzeczniczka ratusza.
Aktywiści przypominali, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski złożył deklarację w sprawie odejścia od spalania węgla w lutym ubiegłego roku na Kongresie Czystego Powietrza. - Chcemy wyeliminować węgiel używany w indywidualnych źródłach ogrzewania oraz wprowadzić zakaz palenia w kominkach w dniach z prognozowanym przekroczeniem normy jakości powietrza. Przewidujemy, że będziemy mogli wdrożyć przepisy w czwartym kwartale 2023 roku - mówił wtedy Trzaskowski.
- Rok temu Rafał Trzaskowski na Kongresie Czystego Powietrza zapowiedział, że od października 2023 roku w Warszawie będzie obowiązał zakaz spalania węgla w piecach. Od roku nic w tej sprawie się nie zadziało, zatem postanowiliśmy złożyć wniosek uchwały intencyjnej wraz z 300 podpisami mieszkańców Warszawy, którzy domagają się właśnie zakazu spalania węgla i drewna od października 2023 roku na terenie Warszawy - mówiła Barbara Jędrzejczyk z MJN.
Jak przekonywała, w tej sprawie składanych było już wiele petycji. - Dzisiaj chcemy skorzystać z tego narzędzia [uchwały intencyjnej - red.], bo niesie ono za sobą skutki prawne. To znaczy wiemy, że nie zostanie odłożone do szuflady urzędniczej, bo Rada Warszawy musi się do niego odnieść - wyjaśniła aktywistka.
"Obowiązkiem władz jest zapobieganie negatywnym skutkom degradacji środowiska na zdrowie człowieka"
- Mamy prawo do czystego powietrza. Konstytucyjnym obowiązkiem władz publicznych jest zwalczanie chorób epidemicznych oraz zapobieganie negatywnym skutkom degradacji środowiska na zdrowie człowieka - podkreśliła z kolei Kamila Drzewicka, radczyni prawna w organizacji ClientEarth - Prawnicy dla Ziemi. - W obliczu rażących, wieloletnich przekroczeń norm jakości powietrza w Warszawie, a tym samym łamania prawa do życia i zdrowia, zdecydowaliśmy się przygotować projekt uchwały, która przewiduje środki, które w naszej ocenie doprowadzą do znacznej poprawy jakości powietrza - dodała prawniczka.
Aktywiści oczekują, że rada miasta przyjmując ten projekt, pokaże władzom województwa mazowieckiego, że "ma wolę i jest gotowa na odejście od węgla w ogrzewnictwie indywidualnym do końca 2023 roku".
Iwona Bojadżijewa z ClientEarth Prawnicy dla Ziemi zwróciła z kolei uwagę na raporty publikowane przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska: - Wynika z nich wyraźnie, że każdego roku w naszym mieście przekraczane są dopuszczalne poziomy stężeń pyłów zawieszonych, rakotwórczego benzopirenu oraz dwutlenku azotu. Źródłem benzopirenu i pyłów zawieszonych jest przede wszystkim spalanie węgla w domowych piecach. Te substancje są szczególnie szkodliwe dla najbardziej wrażliwych osób w naszej populacji: dzieci, kobiet w ciąży, osób starszych czy z istniejącymi schorzeniami.
58 dni z zanieczyszczonym powietrzem
Jak podała, w 2019 roku mieszkańcy Warszawy przez 58 dni oddychali zanieczyszczonym powietrzem. - To tyle, ile trwają szkolne wakacje - podkreśliła Bojadżijewa.
Zdaniem aktywistów dotychczasowe rozwiązania jak uchwała antysmogowa dla województwa mazowieckiego nie przynosi oczekiwanych rezultatów i jakość powietrza się nie poprawia. - Należy zatem wprowadzić bardziej odważne metody i począwszy od ostatniego kwartału 2023 odejść od spalania węgla i drewna w gospodarstwach domowych. Liczymy, że władze miasta umożliwią wszystkim mieszkańcom zmianę źródeł odgrzewania - zaznaczyła.
Aktywiści przynieśli na konferencję węgielki, które rozłożyli na schodach przed Pałacem Kultury i Nauki. Przy każdej takiej baryłce widniało imię i nazwisko radnego. - Chcemy w ten sposób przypomnieć radnym, że problem węgla w Warszawie wciąż nie został rozwiązany. Liczę na to, że począwszy od końca 2023 roku, te symboliczne baryłki węgla, będą już tylko przypominać im, że pomogli zakończyć epokę węgla w Warszawie - podsumowała Iwona Bojadżijewa.
Polski Alarm Smogowy popiera propozycję MJN
O złożonej przez prezydenta Warszawy obietnicy mówił również rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego Piotr Siergiej. Podkreślił, że podobny termin pojawił się w ankiecie, którą miasto wypełniało dla urzędu marszałkowskiego. - Miasto zadeklarowało, że tego typu zakaz powinien się pojawić 1 stycznia 2024 roku - podkreślił. Dodał, że propozycja przedstawiona we wtorek między innymi przez MJN to "dokładnie to", czego chce Polski Alarm Smogowy oraz inne organizacje społeczne. Zdaniem Siergieja, regulacje powinny być przyjęte jak najszybciej. - Trzeba dać dostatecznie dużo czasu obywatelom miasta, żeby przygotowali się do tego zakazu i zmienili swoje źródła ciepła - stwierdził.
Dochowanie tego terminu jest według Siergieja realne m.in. dlatego, że cała powierzchnia Warszawy albo już jest, albo może łatwo zostać zgazyfikowana. - To jest w sensie technicznym do zrobienia, w sensie społecznym również - bo takie w naszym odczuciu jest oczekiwanie społeczne, by to zrobić - przekonywał.
Jak mówił, według szacunków miasta obecnie w Warszawie jest 16 tysięcy kopciuchów, co nie jest wysoką liczbą. Przypominał też, że na Mazowszu obowiązuje przyjęta w 2017 r. uchwała antysmogowa, która stanowi, że w ciągu najbliższych 22 miesięcy właściciele kopciuchów muszą je zlikwidować. - Ten przepis wejdzie w życie 1 stycznia 2023 r., więc kopciuchy i tak będą zakazane. Tutaj dochodzi dodatkowo zakaz spalania węgla, ale skoro kopciuchów nie będzie za 22 miesiące, to nie bardzo będzie czym palić, ten zakaz węgla naprawdę nie będzie bolesny - zauważył rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.
Poinformował też, że jeszcze w marcu opublikowany zostanie raport podsumowujący dwutygodniowe badania stanu powietrza prowadzone w ośmiu okołowarszawskich miejscowościach zaliczających się do tzw. obwarzanka warszawskiego. Chodzi m.in. o Otwock, Nowy Dwór Mazowiecki czy Sulejówek. Ze wstępnych wniosków wynika, że wieczorami jakość powietrza w badanych miejscowościach jest zazwyczaj jeszcze gorsza niż w centrum Warszawy. - Ta jakość powietrza jest fatalna - podkreślił Siergiej.
Ratusz odpowiada
Odnosząc się do konferencji MJN rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka wskazała, że "prezydent Rafał Trzaskowski nie wycofuje się z porozumienia z władzami województwa mazowieckiego i deklaracji pomocy władzom województwa mazowieckiego". Wtorkową konferencję i postulaty aktywistów oceniła jako kompletnie niezrozumiałe. - Uchwała w sprawie zakazu palenia węglem to kompetencja i prerogatywa Sejmiku Województwa Mazowieckiego. W 2017 roku w Małopolsce również władze tamtejszego województwa podjęły taką uchwałę, ale prezydent nie może takiej uchwały przygotować czy jej uchwalić - powiedziała Gałecka.
Przypomniała również, że walka ze smogiem jest jednym z obszarów, które Trzaskowski na początku swojej kadencji w listopadzie 2019 r. wyznaczył sobie i swoim współpracownikom. Dodała, że prezydent zobowiązał się do szeregu działań w celu poprawy jakości powietrza w stolicy. - Pierwszym krokiem prezydenta do bardziej efektywnej walki z zanieczyszczeniem powietrza było utworzenie na początku 2019 roku nowej jednostki w strukturach Urzędu Warszawy - Biura Ochrony Powietrza i Polityki Klimatycznej - przypomniała Gałecka.
Dodała, że bardzo ważnym krokiem było również opracowanie specjalnego budżetu antysmogowego w wysokości 300 milionów złotych przeznaczonego na działania związane z poprawą jakości powietrza. - Najważniejsze z tych działań to likwidacja kopciuchów w lokalach prywatnych i komunalnych i rozbudowa systemu monitoringu jakości powietrza - wyjaśniła.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24