W niedzielę, 28 kwietnia około godziny 20.40, strażnicy Paweł Gerwatowski i Ryszard Szostak z I Oddziału Terenowego przeprowadzali interwencję związaną z parkowaniem samochodów na przystanku przy Parku Kazimierzowskim. Podbiegł do nich zdenerwowany mężczyzna, który poprosił o pomoc w ratowaniu nieprzytomnej kobiety.
Walka o życie
- Pobiegliśmy we wskazane miejsce. Kobieta w wieku 68 lat nie oddychała i była nieprzytomna. Natychmiast przystąpiliśmy do resuscytacji i wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Po kilkuminutowej resuscytacji kobieta wzięła głęboki oddech. Ułożyliśmy ją w pozycji bocznej bezpiecznej, ale znów straciła przytomność. Powtórzyliśmy resuscytację. Dzięki temu ponownie odzyskała przytomność – powiedział cytowany w komunikacie straży miejskiej strażnik Paweł Gerwatowski.
Po kilku minutach przytomną już kobietą zajęli się ratownicy z karetki pogotowia. Została przewieziona do szpitala. - Świadkowie powiedzieli nam, że kobieta była na spacerze z psem, gdy została przez kogoś popchnięta i przewróciła się. Sąsiadka, która widziała zajście, poinformowała mieszkającą w pobliżu rodzinę poszkodowanej. To oni nas powiadomili – dodał funkcjonariusz.
Nikt nie reagował
Według strażników, mimo obecności w parku wielu osób nikt nie zareagował i nie podszedł do kobiety, by sprawdzić, czy nie potrzebuje pomocy. "Kobieta mogłaby stracić życie. Warto dodać, że ten sam patrol już trzeci raz w tym roku prowadził akcję ratunkową. Przy Elektrowni Powiśle ci sami funkcjonariusze ratowali mężczyznę, który wchodząc po schodach przewrócił się i uderzając głową o stopień stracił przytomność, a na ulicy Foksal przez kilkanaście minut prowadzili resuscytację młodego mężczyzny" - podsumowano w komunikacie.
Autorka/Autor: katke//ec
Źródło: tvnwarzawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska