Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości poinformowało w poniedziałek o zatrzymaniach siedmiu osób, podejrzanych o wywoływanie drogą mailową ponad 380 fałszywych alarmów o podłożeniu ładunków bombowych i kierowanie gróźb karalnych. Działania w tej sprawie prowadzili funkcjonariusze z Poznania, Katowic, Bydgoszczy i Kielc.
Wątkiem sprawy, który rozpracowywali policjanci z Zarządu CBZC w Kielcach, zajmuje się Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Śledczy przedstawili zarzuty dwóm osobom podejrzanym o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą oraz zawiadamianie różnych podmiotów o nieistniejących zagrożeniach. "Ponadto w toku postępowania ustalono, że w skład grupy wchodziły również osoby małoletnie, których sprawami zajmie się sąd rodzinny" - informuje prokurator Karolina Staros, rzeczniczka praskiej prokuratury.
Wykorzystali grę, żeby prowadzić przestępczą działalność
Śledczy ustalili, że na jednej z platform internetowych powstała grupa, pierwotnie skupiona na tworzeniu i sprzedaży produktów elektronicznych do gry związanej z tematyką II wojny światowej. Według prokuratury, jej działalność wkrótce nabrała przestępczego charakteru.
"Uczestnicy grupy zazwyczaj kontaktowali się przez Internet i nie znali się osobiście. Grupa szybko zbudowała swoją hierarchię, która motywowała do tego aby się w niej piąć, ale również pozwalała na kontrolę wykonywania poleceń kierownictwa" - opisuje prok. Staros.
I wylicza, że kierownictwo grupy zlecało jej członkom popełnianie przestępstw, takich jak wywoływanie fałszywych alarmów bombowych oraz gromadzenie i publikowanie danych osobowych w internecie w celu wyrządzenia szkody osobie, której dane dotyczą.
Dodatkowo grupa zajmowała się stalkingiem, który przejawiał się na kilka sposobów. Po pierwsze członkowie gangu zamawiali do wybranych osób niechciane paczki w znacznych ilościach. Po drugie, kierowali groźby pozbawienia zdrowia i życia. Po trzecie, zmuszali małoletnich do wykonywania nietypowych czynności, niektóre z nich były według śledczych formą znęcania się psychicznego.
"Dotychczas ustalono kilkadziesiąt fałszywych zgłoszeń o zagrożeniu, które miały być dokonane przez członków tej grupy" - podaje prok. Staros.
"Systematyczne i bardzo intensywne działania"
Śledczy ujawnili, że choć członkowie grupy nie utrzymywali osobistego kontaktu, to mieli wspólne porozumienie co do celów i metod działania, które następnie były weryfikowane przez lidera i pozostałych członków grupy.
Jak zaznacza rzeczniczka praskiej prokuratury, działania członków grupy były "systematyczne i bardzo intensywne". Żeby uniknąć identyfikacji, członkowie grupy używali fałszywych danych, korzystali z wielu nicków i kont.
"Na bieżąco gromadzili i weryfikowali informacje o sposobach wywoływania fałszywych alarmów oraz wymieniali informacje o odpowiedzialności karnej za takie zachowanie. Wszystkie te działania miały utrudnić ustalenie tożsamości osób biorących w nich udział, a także ustalenie rzeczywistego zakresu działalności poszczególnych osób oraz zapewnić im bezkarność" - wyjaśnia prokurator Staros.
Do zatrzymania osób podejrzanych o kierowanie grupą doszło 22 października. Po przedstawieniu im zarzutów, śledczy zwrócili się do sądu z wnioskiem o zastosowanie wobec nich tymczasowego aresztu. W obu przypadkach zostały one uwzględnione.
Autorka/Autor: kk/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock