Straty po pożarze wynoszą około 50 milionów złotych, prokuratura wszczęła śledztwo

Pożar hali produkcyjnej w Mińsku Mazowieckim
Działania służb po pożarze hali w Mińsku Mazowieckim
Źródło: Mateusz Mżyk/tvnwarszawa.pl
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie pożaru hali w Mińsku Mazowieckim. Wstępna, szacunkowa wartość strat to około 50 milionów złotych. Śledczy zabezpieczają monitoring, wykonano wstępne oględziny z wykorzystaniem drona.

Prokurator Krzysztof Czyżewski z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach przekazał, że śledztwo prowadzone jest w kierunku "przestępstwa sprowadzenia pożaru, który zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach". Grozi za to do 10 lat więzienia. Czynności w tej sprawie wykonują prokurator Prokuratury Rejonowej w Mińsku Mazowieckim i lokalni policjanci.

Śledczy przesłuchują świadków i pracowników przedsiębiorstwa. Analizowany i zabezpieczany jest też monitoring.

Prokurator Czyżewski poinformował, że w poniedziałek w godzinach popołudniowych prokurator wraz z policjantami oraz biegłym z zakresu pożarnictwa rozpoczęli oględziny zewnętrzne hali produkcyjnej z wykorzystaniem drona.

- Z uwagi na zagrożenie bezpieczeństwa funkcjonariuszy dalsze czynności w postaci oględzin wnętrza hali zostaną podjęte po decyzji powiatowego inspektora nadzoru budowlanego - podkreślił.

W hali produkowano folie

Pożar hali w Mińsku Mazowieckim (woj. mazowieckie), w której produkowano i przechowywano różnego rodzaju folie i opakowania z tworzyw sztucznych, wybuchł w niedzielę wieczorem. Na początku w akcji gaszenia brało udział 60 zastępów straży pożarnej, około 280 osób.

Spaliła się hala o powierzchni ponad 4 tys. metrów kwadratowych, w której przechowywano półprodukty do produkcji opakowań foliowych. Nikomu nic się nie stało. 

Czytaj także: