Jak wskazała rzeczniczka kozienickiej policji komisarz Ilona Tarczyńska, do pierwszego zdarzenia doszło we wtorek po godzinie 16 w miejscowości Magnuszew na drodze krajowej 79. Przed pojazd marki Opel nagle wybiegł łoś.
- Kierowca, 38-letni mężczyzna, nie miał szans na uniknięcie zderzenia. W wyniku wypadku doznał obrażeń ciała i został przetransportowany do szpitala. Niestety, spotkania z dużymi zwierzętami, takimi jak łosie, często kończą się poważnymi konsekwencjami, zarówno dla ludzi, jak i zwierząt - przestrzegła rzeczniczka.
Pasażerowie zabrani do szpitala na badania
Do kolejnego zdarzenia doszło tego samego dnia około godziny 18 w miejscowości Zajezierze na drodze krajowej numer 48. Kierująca Mitsubishi 43-letnia kobieta straciła panowanie nad pojazdem po tym, jak na jezdnię wbiegła sarna. Jej samochód zjechał na pobocze i dachował. - Czterech pasażerów, którzy podróżowali pojazdem, zostało przewiezionych do szpitala na dalsze badania diagnostyczne. Na szczęście, mimo powagi sytuacji, wszyscy uczestnicy zdarzenia nie ponieśli większych obrażeń - podkreśliła komisarz Tarczyńska.
Policjantka podała, że w obu przypadkach kierujący byli trzeźwi, co - jej zdaniem - pokazuje, że nawet przestrzeganie podstawowych zasad bezpieczeństwa nie zawsze wystarczy, by uniknąć wypadku. - Zdarzenia te są przestrogą dla wszystkich użytkowników dróg, szczególnie na obszarach takich jak powiat kozienicki, gdzie obecność dzikiej zwierzyny na drogach jest powszechna - podkreśliła rzeczniczka.
ZOBACZ: Na "gilotynie" parku giną ludzie i dzikie zwierzęta.
Są znaki ostrzegawcze
Drogi, na których najczęściej można spodziewać się dzikich zwierząt, są oznaczone znakiem ostrzegawczym A-18b - "Uwaga, dzikie zwierzęta". To żółty znak w kształcie trójkąta przedstawiający jelenia w skoku. Pod spodem może znajdować się tabliczka z długością odcinka, na którym może wystąpić zagrożenie.
"Pamiętajcie jednak, że zwierzęta mogą wychodzić w różnych miejscach, nie tylko tam, gdzie są znaki drogowe informujące o ich obecności" - zaznaczają polijanci.
Kierowcy muszą zachować wyjątkową czujność na drogach prowadzących przez pola, łąki czy lasy. Uderzenie w łosia może zakończyć się tragicznie, nie tylko dla zwierzęcia. Potrącony łoś, ważący kilkaset kilogramów, jest w stanie przebić szybę czołową i wpaść do środka pojazdu, a to może spowodować u kierowców i pasażerów bardzo poważne obrażenia, a nawet doprowadzić do ich śmierci.
ZOBACZ: Po zderzeniu z łosiem auto uderzyło w drzewo.
Co zrobić, jeśli do zderzenia już dojdzie
Gdy dojdzie do zderzenia ze zwierzęciem, które poniosło śmierć, należy skontaktować się z zarządcą drogi lub policją. Jeśli kierowca potrącił jakiekolwiek zwierzę (np. psa, kota, sarnę), powinien się zatrzymać i sprawdzić, czy zwierzę żyje.
"Zadzwońcie do właściwego urzędu gminy lub na numer 112 i poinformujcie, gdzie doszło do zdarzenia. Nigdy nie bądźcie obojętni na los potrąconego zwierzęcia leżącego na drodze. Pozostawienie go na jezdni to skazanie go na pewną śmierć" - przypominają policjanci. - "Jeszcze raz apelujemy o zachowanie ostrożności na drodze, szczególnie w rejonie lasów, pól i łąk. Prosimy o jazdę z dozwoloną prędkością i stosowanie się do znaków informujących o zagrożeniach" - dodają.
ZOBACZ: Łoś przebiegał drogą ekspresową. Dwie osoby ranne po zderzeniu.
ZOBACZ: Dramatyczne sytuacje na drodze. Sprawdź, jak się zachować.
Autorka/Autor: katke/gp
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24