W miejscowości Brzeska Wola na Mazowszu mały samolot lądował awaryjnie w polu borówki. Strażacy poinformowali, że pilot był zakleszczony we wraku. Po reanimacji trafił do szpitala, gdzie kilka godzin później zmarł.
Do zdarzenia doszło we wtorek wieczorem. Potwierdził je aspirant Jacek Podwysocki ze straży pożarnej w Białobrzegach. - Dwuosobowa awionetka spadła na pole borówki. Podróżowała nią tylko jedna osoba - pilot. Działania cały czas trwają. Nie było żadnego pożaru. Na miejscu są karetka pogotowia, policja oraz pięć naszych zastępów. Pilot jest opatrywany na miejscu - zrelacjonował nam strażak.
Jak dodał, pilot prawdopodobnie lądował awaryjnie, a samolot zarył dziobem w ziemię.
W kolejnej rozmowie z tvnwarszawa.pl strażak opowiedział o akcji ratunkowej. - Pilot był zakleszczony w zniszczonej kabinie i został wydobyty z tego wraku. Była przeprowadzana resuscytacja, następnie mężczyznę przetransportowano do szpitala. Cały czas pracujemy na miejscu przy wraku - opisał aspirant Podwysocki.
Pilot zmarł w szpitalu
O wypadku zostały powiadomione Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych oraz prokuratura. Policja ustala, do kogo należał samolot i kto go pilotował. - Miejsce zdarzenia zostało zabezpieczone. Ze względu na późną porę oględziny miejsca i maszyny zostały wstrzymane. Mają być wznowione w środę rano - przekazał PAP aspirant Marcin Sawicki z Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu.
- 55-letni pilot w ciężkim stanie został przetransportowany do szpitala. Teraz dostaliśmy informację, że mężczyzna nie żyje - poinformował przed 22 aspirant Sawicki.
Źródło: tvnwarszawa.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Pomoc Drogowa 24h Białobrzegi