Ze szczoteczkami do zębów przyszli przed komendę

Protest przed Komendą Stołeczną Policji
Źródło: TVN24
Przed stołeczną komendą policji trwa pikieta Komitetu Obrony Demokracji. To protest przeciwko publikowaniu zdjęć osób, które manifestowały przed Sejmem w nocy z 16 na 17 grudnia. Manifestanci przynieśli plakaty, petycję i… szczoteczki do zębów.

Na miejscu było około 50 osób. Wśród nich - jak informowała reporterka TVN24 - przesłuchiwany w poniedziałek w warszawskiej prokuraturze Mariusz Malinowski oraz lider Komitetu – Mateusz Kijowski.

Petycja dla policji

- Demonstracja jest bardzo spokojna. Uczestnicy przynieśli petycję, którą podpisują i będą chcieli odczytać na dyżurce komendy stołecznej – opisywała obecna na proteście Agnieszka Veljković z TVN24.

Manifestanci wchodzili do biura podawczego policji parami. Tam oświadczali policjantom, że również manifestowali na ul. Wiejskiej w nocy z 16 na 17 grudnia.

- Mówimy, że nie popełniliśmy żadnego przestępstwa, że skandalem jest wystosowanie listu gończego przeciwko nam, na którym bezprawnie zostały umieszczone nasze wizerunki – podkreślał w rozmowie z reporterką TVN24 jeden z demonstrujących.

Oświadczenie złożył też lider KOD Mateusz Kijowski. Dziennikarzom powiedział, że przyszedł by "złożyć donos na siebie", bo uczestniczył w proteście 16 grudnia. Dodał, że zamierza, ilekroć to będzie możliwe, informować o naruszeniach prawa dokonanych przez władze i je ośmieszać.

Demonstrujących wspierała prawniczka z UW prof. Monika Płatek. - To, co państwo robicie, jest niezwykle ważne. Macie prawo do skorzystania z możliwości spontanicznych również zgromadzeń. Nie ma natomiast prawa nikt - poza sądem - stwierdzać, że ktoś naruszył prawo i popełnia przestępstwo - mówiła

Według Płatek władze i policja łamią "bezpośrednio kilka przepisów konstytucji", a przepisy, na które się powołują, są traktowane "naprawdę frywolnie i nieodpowiedzialnie". - Tak nie wolno, to jest niebezpieczna próba sprawdzenia, jak daleko można się posunąć - powiedziała.

Pikieta KOD przed budynkiem KSP

Szczoteczki, ręczniki

Uczestnicy protestu mieli ze sobą krótkie oświadczenia, plakaty, ale też szczoteczki do zębów, pasty i ręczniki. – Podkreślają, że to trochę prześmiewcza forma protestu. Chcą zademonstrować, że niepotrzebnie są przesłuchiwani, że w razie czego są już przed budynkiem policji i są przygotowani na dłuższą wizytę – opisywała Agnieszka Veljković.

Jak dodał reporter tvnwarszawa.pl Tomasz Zieliński, funkcjonariusze prosili manifestantów, aby rozpoznali osoby ze zdjęć, które kilka dni temu umieszczono na stronie KSP. – Mieli przygotowane, wydrukowane fotografie i pytali protestujących, czy znają tych ludzi, czy wiedzą kto kim jest. Manifestujący oczywiście zaprzeczali, jakoby je znali – mówił Zieliński.

Śledztwo w prokuraturze

Śledztwo w sprawie wydarzeń z 16 grudnia prowadzi warszawska prokuratura okręgowa. W poniedziałek przesłuchano dwie osoby. Obie usłyszały zarzuty.

Jedna - o zniesławienie osoby za pośrednictwem środków masowego przekazu. Druga - o zniesławienie dziennikarza i utrudnianie krytyki dziennikarskiej.

Przesłuchania mają być kontynuowane we wtorek, od godziny 10.00.

Pikieta KOD przed budynkiem KSP

CZYTAJ WIĘCEJ O PUBLIKACJI ZDJĘĆ MANIFESTUJĄCYCH PRZED SEJMEM

Burza po publikacji wizerunków protestujących

kw/r

Czytaj także: