Zderzenie kontrolowane. Samochód nie ma szans

Symulacja wypadku na Woli
Źródło: Marcin Gula /tvnwarszawa.pl
Kilkaset osób obserwowało zderzenie tramwaju z samochodem osobowym na Woli. Była szybka akcja służb, nie obyło się bez "wycinania" manekina z auta. Wszystko w ramach kampanii "Bądźmy razem bezpieczni".

Do wypadku doszło przed południem na terenie zajezdni tramwajowej "Wola" przy ul. Siedmiogrodzkiej 20. Tyle, że symulowanego. - Przyglądały mu się m.in. dzieci ze szkół podstawowych. Można powiedzieć, że kilkaset osób zjawiło się na miejscu - relacjonuje Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl.

Ojciec i dziecko w aucie

Wszyscy zobaczyli, jak w samochód, który znalazł się na torach uderza tramwaj. Motorniczy powiadomił centralę, a chwilę później do akcji wkroczyły służby. - Przyjechał nadzór ruchu, dwa wozy straży pożarnej, pogotowie i policja. W samochodzie był ojciec i dziecko, oczywiście manekiny - zaznacza Gula.

Dziecko udało się wydostać z auta bez większych problemów, gorzej było z kierowcą. – Strażacy musieli odciąć dach i drzwi, później manekina przeniesiono na noszach do karetki - mówi Gula.

Później swoje czynności na miejscu prowadziła policja. Cała akcja trwała ok. 30 minut.

Samochód nie ma szans

Akcja została przeprowadzona w ramach kampanii "Bądźmy razem bezpieczni" organizowanej przez Tramwaje Warszawskie. Jej celem jest zmniejszenie liczby śmiertelnych wypadków na drogach poprzez pokazanie, jak niebezpieczne jest zderzenie samochodu z tramwajem.

- Mimo, że tramwaj posiada cztery rodzaje hamulców, to jego droga hamowania wynosi ok. 60 m. Jest to ponad dwukrotnie więcej niż droga hamowania samochodu. W zderzeniu z tramwajem samochód, a tym bardziej pieszy nie ma żadnych szans – przestrzegają organizatorzy akcji.

Symulacja wypadku na Woli

ran/par

Czytaj także: