W Krakowie piłkarskie święto. Po pierwsze, Legia zawsze elektryzuje. Po drugie, grały - jeśli spojrzeć na tabelę - dwie z trzech najsilniejszych drużyn w Polsce. Stadion przy Kałuży pierwszy raz w tym sezonie wypełnił się po brzegi, ale 14 tys. osób ledwie wygodnie rozsiadło się na swoich krzesełkach, to już miało powód do frustracji. Popisowo obronę Cracovii rozmontowali Nemanja Nikolić z Guilhermem. Najlepszy strzelec ligi tym razem wystąpił w roli podającego, a Brazylijczyk egzekutora. Błyskawiczny gol, bo od pierwszego gwizdka minęło nieco ponad 120 sekund.
Pasy wcale się nie załamały, tylko ostro wzięły do pracy. Efekt przyszedł po pięciu minutach. Wystarczyło podanie Jakuba Wójcickiego, a do piłki najwyżej wyskoczył wcale nie najwyższy na boisku, bo mierzący mniej niż 180 cm wzrostu Erik Jendrisek. Szybki gol i szybka odpowiedź.
Mądrzejsi, agresywniejsi
Legia zaimponowała cierpliwością, nie ruszyła do huraganowych ataków z taką ochotą, jak niedawno w Niecieczy, gdy raz po raz nadziewała się na kontrataki Termaliki. Poczekała, a przy odrobinie szczęścia (krakusi mogą sobie pluć w brodę za nieudane próby Jendriska, Covilo czy Budzińskiego) zgarnęła upragnione trzy punkty.
Znów pomógł wysoki pressing, czyli agresja, którą wpaja legionistom odkąd tylko objął zespół trener Stanisław Czerczesow. Pikę w środku boiska przejął Igor Lewczuk, podał do Aleksandara Prijovicia, a Serb ze szwajcarskim paszportem trafił na 2:1. To był dopiero drugi celny strzał gości na bramkę Grzegorza Sandomierskiego. Na Cracovię wystarczyło. Legia znów spogląda na ligę z samej góry.
Cracovia - Legia Warszawa 1:2 (1:1)Bramki: Erik Jendrisek (8) - Guilherme (3), Aleksandar Prijović (83).Cracovia: Grzegorz Sandomierski - Deleu, Florin Bejan, Piotr Polczak, Hubert Wołąkiewicz (86. Tomas Vestenicky) - Jakub Wójcicki (73. Boubacar Dialiba), Marcin Budziński, Miroslav Covilo, Mateusz Cetnarski, Bartosz Kapustka (81. Anton Karaczanakow) - Erik Jendrisek.Legia: Arkadiusz Malarz - Artur Jędrzejczyk, Igor Lewczuk, Jakub Rzeźniczak, Adam Hlousek - Guilherme, Tomasz Jodłowiec, Ariel Borysiuk, Aleksandar Prijovic (90+2. Michaił Aleksandrow), Michał Kucharczyk - Nemanja Nikolic (71. Michał Masłowski).