Policyjna obstawa miesięcznicy w grudniu ubiegłego roku nie była wcale najliczniejsza ani najdroższa. Rekordową liczbę funkcjonariuszy policja skierowała do ochrony zgromadzenia upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej w kwietniu 2017 roku. Miesięcznicę, będącą jednocześnie siódmą rocznicą katastrofy, zabezpieczało wówczas 3365 policjantów. I jest to jak do tej pory rekord pod względem liczebności sił policyjnych skierowanych na smoleńskie obchody.
Więcej funkcjonariuszy. Dodatkowy sprzęt
3365 policjantów to niewiele mniej niż całkowita liczba mieszkańców takich miast jak Łeba (3734), niemal dokładnie tyle, ile liczy sobie małopolskie miasto Wojnicz (3364) (dane GUS z początku 2017 r.), a blisko dwa razy więcej niż mają mieszkańców Cedynia (1615) czy Jedwabne (1638). Gdyby chcieć policjantów ochraniających kwietniową miesięcznicę z ubiegłego roku zgromadzić w jednym miejscu, to ledwie zmieściliby się na trybunach stadionu trzecioligowego ŁKS 1926 Łomża (3450 miejsc).
Najwięcej kosztowało zabezpieczenie miesięcznicy odbywającej się 10 lipca 2017 roku. Było to blisko 760 tysięcy złotych. Przyczyną wzrostu kosztów, według zapewnień policji, był zakup przez logistyków komendy stołecznej dodatkowego sprzętu.
Policja tłumaczy, że liczba funkcjonariuszy ochraniających daną miesięcznicę smoleńską zależy od analizy potencjalnych zagrożeń, np. liczby uczestników odbywających się w pobliżu kontrmanifestacji. Kontrmanifestanci są - według policji - główną przyczyną wzrastających kosztów ochrony.
"Koszty zabezpieczenia zwiększały się z roku na rok z powodu wzrastającej liczby kontrmanifestacji, organizowanych w dniu 10 każdego miesiąca" - skomentował udostępnione nam dane rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji komisarz Sylwester Marczak.
Minister: niech płacą przeciwnicy miesięcznic
To uzasadnienie dla zwiększania liczby policjantów i rosnących kosztów policja i jej zwierzchnicy z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji powtarza od kilku miesięcy.
Po lipcowej miesięcznicy w 2017 roku minister Mariusz Błaszczak twierdził wręcz, że kontrmanifestanci powinni płacić za ochronę miesięcznic, bo to oni - zdaniem ministra - stwarzają zagrożenie.
- Rozmawiałem o tym w gronie prezydium klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, żeby zmienić ustawę o zgromadzeniach, obciążając kosztami tych, którzy deklarują na przykład zablokowanie. No bo oni są sprawcami wzrostu tych kosztów - mówił Błaszczak nazajutrz po lipcowej miesięcznicy w Polskim Radiu.
Błaszczak nie postulował obciążenia kosztami ochrony organizatorów miesięcznicy. Żąda tego część pozycji parlamentarnej.
Opozycja: płacić powinni organizatorzy
- Wydajemy ponad cztery miliony na coś, co powinno być finansowane ze środków partyjnych. To, co się dzieje na Krakowskim Przedmieściu, ogranicza się do wystąpień politycznych - skomentował wzrost wydatków poseł Cezary Tomczyk (PO) w rozmowie z "Super Expressem", który pierwszy podał koszt ochrony miesięcznic w 2017 r.
Miesięcznice smoleńskie odbywają się nieprzerwanie od maja 2010 roku każdego dziesiątego dnia miesiąca. Odprawiane jest wtedy nabożeństwo w intencji ofiar katastrofy lotniczej z 10 kwietnia 2010 roku, w której zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria Kaczyńska. Po nabożeństwie uczestnicy gromadzą się pod Pałacem Prezydenckim, gdzie co miesiąc przemawia prezes PiS i brat prezydenta, który poniósł śmierć w katastrofie, Jarosław Kaczyński.
Tak relacjonowaliśmy grudniową miesięcznicę na tvnwarszawa.pl:
92. miesięcznica smoleńska
92. miesięcznica smoleńska
jp/pm