Pan Grzegorz wypożyczył rower ze stacji na rogu ulic Rembielińskiej i Kondratowicza. Jak przyznaje, problemy zaczęły się pół godziny później. Reporter 24 był wówczas na skrzyżowaniu Radzymińskiej z Zygmunta Jórskiego. - Dobrze, że jechałem powolutku, jak to przy zakrętach - mówi.
"Ciężko jest trafić na dobry rower"
Co się stało? - Odpadło pół kierownicy. Została mi ona w ręku. Rower się przewrócił. Mało brakowało, ja też bym się wywrócił - opowiada.
Jak zaznacza pan Grzegorz, wszystko mogłoby skończyć się o wiele gorzej. - Jechałem wolno i to mnie uratowało. Gdybym jechał dużo szybciej, mógłbym nie mieć tyle szczęścia - przyznaje.
Pan Grzegorz zadzwonił pod numer widniejący na ramie roweru. - Pan przyjął zgłoszenie. Kazał mi odstawić rower do najbliższej stacji i wziąć inny. Zapytał się też, czy aby na pewno nic mi się nie stało - relacjonuje.
Reporter 24 tak też zrobił. Odstawił rower na najbliższej stacji i wziął drugi. - Siodełko się często ruszało, ale ciężko jest trafić na dobry rower. Ich stan nie jest najlepszy - kończy.
Rama pękła na pół
Ponad dwa tygodnie temu w Śródmieściu rama miejskiego roweru pękła pod innym mężczyzną. Rowerzysta trafił do szpitala. Miał rozcięty łuk brwiowy.
Jak informował wówczas Michał Dąbrowski, przedstawiciel Nextbike, firmy, która jest operatorem miejskich rowerów, nie da się sprawdzić rowerów po każdym wypożyczeniu. - Mamy prawie osiem milionów wypożyczeń, takie sytuacje zdarzają się bardzo rzadko. Będziemy robić wszystko, aby wyeliminować takie sytuacje - tłumaczył w rozmowie z tvnwarszawa.pl Dąbrowski.
W sprawie czwartkowego zdarzenia na Targówku nie udało nam się skontaktować z firmą Nextbike.
CZYTAJ TEŻ NA KONTAKT24.TVN24.PL
ank/aw
Źródło zdjęcia głównego: Jagrzesio/ Kontakt24