- Miasto się rozwija, a referendum to rozgrywka polityczna, bo do wyborów został już tylko rok - podkreślali nasi rozmówcy w miasteczku Wilanów. Część jeszcze nie zdecydowała, czy pójdzie na referendum.
W Miasteczku Wilanów, na placu Zbawiciela i na Pradze Północ rozmawialiśmy z przechodniami o tym, czy wybierają się na referendum, co im się podoba, a co nie podoba w stolicy.
- Mam wrażenie, że wszystko jest w porządku. Nic mi nie przeszkadza. Dużo było nowych inwestycji - mówi jeden z mieszkańców na spacerze. Deklaruje, że nie będzie głosował w referendum. Podkreśla, że w tej chwili nie ma lepszego kandydata, dlatego odwoływanie Hanny Gronkiewicz-Waltz dla samego odwoływania nie ma sensu.
- Ktoś crazy wymyślił, żeby zrobić referendum. A jak przyjdzie nowy, to co on zrobi lepszego? – pyta kobieta, wracająca do domu z zakupami. Śmiejąc się mówi: - Lepsza Gronkiewicz-Waltz w garści, niż Guział na dachu.
Tu, oprócz osób, które bez wahania deklarują, czy idą na referendum, spotkaliśmy też niezdecydowanych.
band/mz