"Szał zabawy i wesołości ogarnął Warszawę". Tak wyglądał sylwester w 1929 roku

Sylwester w 1929 roku
Bale sylwestrowe w latach 30.
Źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe
Sylwestrowe rewie, spektakle o północy, reduty i potańcówki. W grudniu 1929 roku Warszawa "wesoło i hucznie witała Nowy Rok". Dzienniki z tamtego okresu pełne są reklam zachęcających do szampańskiej zabawy w stołecznych restauracjach, teatrach i klubokawiarniach.

"Komisarjat rządu udzielił pozwoleń na 54 imprezy sylwestrowe urządzane w salach, lokalach teatralnych itd. Do liczby tej nie wchodzą 'sylwestry' urządzane w restauracjach, reduta, jak również 14 imprez rewjowo-teatralnych" - informował 31 grudnia 1929 roku "Kurjer Warszawski". 

Sylwestrowe reklamy z 1929 roku
Sylwestrowe reklamy z 1929 roku
Źródło: "Kurjer Warszawski"

Reklamy wieczorków rewiowych i sylwestrowych spektakli od początku grudnia można było znaleźć na łamach gazet. Niezdecydowanych kusiły do ostatniej chwili. Nie brakowało ich w sylwestrowych numerach. Pośród nich - z podobną częstotliwością - reklamowały się warszawskie restauracje, urządzające kolacje na powitanie Nowego Roku.

Sylwestrowe reklamy z 1929 roku
Sylwestrowe reklamy z 1929 roku
Źródło: "ABC"

Reduty i rewie rozpoczynały się zwykle o północy. Przedtem można było wybrać się do teatru. Redaktorzy przygotowywali tego dnia przegląd sylwestrowych repertuarów. "Kurjer Warszawski" zapowiadał, że 31 grudnia na deskach Teatru Wielkiego wystawiane będzie arcydzieło Moniuszki "Straszny Dwór". Teatr Narodowy wystawiał tego dnia sztukę R. C. Sheriffa "Kres Wędrówki", zaś o północy planował komedię "Adwokat i róże". Ten spektakl można też było zobaczyć w Teatrze Nowym. Teatr Polski na rozgrzewkę w sylwestrowy wieczór proponował "Wielki kram", a później o północy sensacyjną komedię "Trio". Na powitanie Nowego Roku Teatr Mały wystawiał z kolei sztukę "Czarujący emeryt". 

"Olśniewający film salonowo-erotyczny"

Przed wyruszeniem na sylwestrowe bale rozrywkę proponowały też warszawskie kinoteatry. Większość seansów odbywała się późnym popołudniem i wieczorem. Nie brakowało filmów krajowych i zagranicznych. W repertuarze były na przykład "Grzeszna Miłość" wyświetlane w Uciesze na Złotej 72. Z reklamy możemy dowiedzieć się, że był to "potężny dramat miłosny na tle przeżyć erotycznych", w którym występowały "królowa polskiego ekranu" Jadwiga Smosarska i "nowa gwiazda" Zofia Batycka. 

Sylwestrowy repertuar kinoteatrów z 1929 roku
Sylwestrowy repertuar kinoteatrów z 1929 roku
Źródło: "ABC"

Kino Palace na Chmielnej w sylwestra wyświetlało "potężny film o miłości i poświęceniu" pod tytułem "Zdrada stanu". Niemiecka produkcja reklamowana była jako "dramat erotyczny na tle walk o wyzwolenie z carskiego jarzma". Z kolei kinoteatr Stylowy na Marszałkowskiej proponował "olśniewający film salonowo-erotyczny" - "Kobieta z bruku". 

Capitol z Marszałkowskiej zapraszał na wielką premierę dwóch amerykańskich produkcji: "Miłość Cowboya" i "Współczesne dziewczęta" ze słynną aktorką Sue Carol. Fani historii mogli za to wybrać się na "potężny dramat serc" - "Pierwsza miłość Kościuszki", który grany był w kinie Akropolis na Nowym Świecie. 

"Noc w Astorji minie jak czarowny sen"

Niektóre dzienniki szły o krok dalej - oprócz reklam i przeglądów repertuarów - publikowały notatki do złudzenia przypominające redakcyjne artykuły. Dziś określilibyśmy je kryptoreklamą. Na łamach sylwestrowego wydania "ABC" znaleźliśmy na przykład sugestię, że najlepszym pomysłem na spędzenie tego wieczoru będzie wizyta w restauracji Astoria przy Nowym Świecie. 

"Tradycyjnym zwyczajem trzeba spotkać Nowy Rok z pucharem w ręku, w radosnym nastroju, aby przez całe, długie 365 dni następnych nie być nigdy smutnym" - pouczał dziennik. "To też każdy wybiera sobie lokal, gdzie spędzi Sylwestra, tak, aby się bawił najlepiej i najprzyjemniej. Czytelnikom naszym radzimy pójść do 'Astroji', gdzie czeka ich moc przemiłych niespodzianek, noc szampańskiej zabawy i szereg kapitalnych atrakcji pierwszorzędnych sił artystycznych. A więc noc w 'Astorji' przy szampanie i muzyce minie, jak czarowny sen" - zachęcała redakcja "ABC". 

Sylwestrowy repertuar teatralny z 1929 roku
Sylwestrowy repertuar teatralny z 1929 roku
Źródło: "Wieczór Warszawski"

"Tam intryguj, tańcuj, śpiewaj, pustym śmiechem się zalewaj"

Podobny zabieg zastosowano w sylwestrowym wydaniu "Gazety Polskiej", która w wierszowanym tonie wychwalała Redutę Sylwestrową organizowaną przez dziennikarzy w Teatrze Wielkim. 

"Więc to dzisiaj o północy, ów niedawno pełen mocy, teraz dziad, którym śmierć władnie, w proch się Stary Rok rozpadnie, a zaś Nowy miły Roczek pierwszy swój postawi kroczek, niosąc głos z młodzieńczej krtani: - Przyjmijcie mnie ukochani" - rozpoczynała się zapowiedź sylwestrowej zabawy. 

"Wielkie nieba, toć Rok Nowy przyjąć trzeba, trzeba przyjąć elegancko, z szykiem, godnie. A gdzie przyjąć? To ci bieda. Gdzie indziej się zrobić nie da, tylko tam, gdzie mu do twarzy, na Reducie dziennikarzy" - przekonywała "Gazeta Polska". 

Dalej, w dekadenckim tonie, obiecywała uczestnikom ucieczkę od codziennych trosk. "Na Reducie, co lat tyle w jednakowej błyszczy sile, co wciąż modna, co wciąż młoda, co do życia bodźca doda, co w świetlanych chwil ozdobie całe miasto skupia sobie. Idź i ty tam, co tu pytać, aby Nowy Rok powitać, idź tam bawić się kochanku, od północka do poranku, tam intryguj, tańcuj, śpiewaj, pustym śmiechem się zalewaj, tam lat zbytnich porzuć brzemię, tam się nurzaj w uciech kremie, tam krzycz, górnie niosąc czoło: - dziś mi słodko, dziś wesoło!" - brzmiał opis nadchodzącego balu. 

Reklamy Reduty Sylwestrowej w Teatrze Wielkim
Reklamy Reduty Sylwestrowej w Teatrze Wielkim
Źródło: "ABC", "Gazeta Polska", "Kurjer Warszawski"

Co ciekawe, podobna rymowana wzmianka o Sylwestrowej Reducie w Teatrze Wielkim pojawiła się tydzień wcześniej w wigilijnym wydaniu "Kurjera Warszawskiego".

"Szał zabawy i wesołości ogarnął Warszawę"

Czy warszawiacy rzeczywiście korzystali z atrakcji reklamowanych przez gazety? Przypomnijmy, że w tamtym okresie Polska znajdowała się w kryzysie gospodarczym. Wigilijne dzienniki z 1929 roku opisywały, że w sklepach były niedobory, brakowało gotówki i wielu szykowało się na oszczędne święta. Jednak z relacji zamieszczonej w noworocznym wydaniu "Expressu Porannego" wynika, że mimo problemów finansowych Sylwestra świętowano hucznie i ochoczo, często na imprezach organizowanych przez restauracje, klubokawiarnie i teatry.  

Gdy 31 grudnia 1929 roku wybiła północ, "szał zabawy i wesołości ogarnął Warszawę". "Strzeliły korki od szampana, musujący płyn napełnił kieliszki, spowici w zwoje serpentyn, rozbawieni ludzie poczęli sobie składać życzenia: Do siego roku! Wiwat! Niech nam żyje!…" - czytamy w noworocznym artykule. 

"Wesoło i hucznie witała Nowy Rok Warszawa, zapominając na tę jedną noc o wszystkich smutkach i strapieniach, topiąc zmartwienia i troski w kieliszku musującego wina" - relacjonował "Express Poranny". Jak zaznaczono, w warszawskich restauracjach panował olbrzymi ruch, a ich właściciele odnotowali "głód stolikowy". Bowiem już dzień wcześniej trudno było o rezerwację na sylwestrową noc, choć restauratorzy dwoili się i troili, dostawiając dodatkowe stoliki i krzesła. 

"Wiele osób spotykało Nowy Rok w prywatnych mieszkaniach, a potem dopiero wyruszano hurmem bądź na redutę, bądź na wędrówkę po restauracjach, gdzie znajomi zamówili stoliki" - opisywał zwyczaje warszawiaków. 

Specjalne miejsce w relacji poświęcono Reducie Sylwestrowej Teatru Wielkiego. "Około północy goście zaczęli zjeżdżać się tak tłumnie, że na pl. Teatralnym utworzył się zator pojazdów. Chcąc prędzej dostać się na Redutę Wysiadano już na Wierzbowej. Pierwsi goście przybyli o godz. 11 m. 26. On w elegancko skrojonym fraku, ona w kostjumie pierotki, zamaskowana. Nim zdołali się rozebrać, szatnia zaroiła się tłumem nowych gości" - donosił "Express Poranny". 

Dalej wspomniano, że "wszystkie sale i salki, wszystkie pokoje, gdzie tylko można tańczyć" były na noc sylwestrową wynajęte. Popularnością cieszyły się też wspomniane wcześniej sylwestrowe spektakle i rewie. "W teatrach Polskim i Małym pełno. To samo w Qui pro Quo, Orfeum, Cyrku, na wieczorze Boy’a w Towarzystwie Higjenicznem, w Colloseum… Przed kasami stały wczoraj przed północą długie ogonki. Zabrakło biletów, wiele osób odeszło od kas…" - donosił dziennik. 

Zdaniem autora relacji, na tę jedną noc w roku "miasto przybrało specjalny charakter". "Zaroiły się ulice barwnym, roześmianym tłumem. Pojawiło się wielu ulicznych sprzedawców baloników, serpentyn i confetti. Taksówkarze i dorożki wszystkie pozajmowane. Szoferzy mieli obfite żniwo. Każdy śpieszył się, aby, nim szary świt pobieli okna, wybawić się za wszystkie czasy" - podsumował. 

Relacja z Sylwestra 1929 w Warszawie
Relacja z Sylwestra 1929 w Warszawie
Źródło: "Express Poranny" - wydanie noworoczne

Kawał cegły dla narzeczonej 

Okazuje się, że ostatni dzień roku sprzyjał nieszczęśliwym historiom miłosnym. Dziennik "ABC" informował w Sylwestra o "kochającym" mężu, który poranił nożem żonę. "Na rogu ul. Twardej i Siennej Stefan Holdewski, murarz, napadł na swą żonę 21-letnią Franciszkę (Ząbki), której zadał cios nożem w szyję, poczem zbiegł" - czytamy w depeszy.

Sylwestrowa noc nie skończyła się też dobrze dla "przystojnej praczki" Anusi Szczotkowskiej z Grzybowskiej 74. Pośród jej gości znalazł się jej sąsiad i narzeczony Szczepan Kozera. "- A teraz - powiedział wesoło - niech pani Anna zamknie oczy. Narzeczona ochoczo spełniła prośbę. Wtedy pan Szczepan wyciągnął z kieszeni kawał cegły i uderzył ją w głowę. Obrażona praczka wezwała policję" - donosił "Express Poranny". 

Niektórym sylwestrowy nastrój udzielił się aż za bardzo. "Indywidualność p. Marcinkowskiego (Pawia 32) polega na gruntownej znajomości form towarzyskich. Jest więc rzeczą zupełnie jasną, że p. Feliks, po czternastej większej, nie mógł usiedzieć na miejscu, lecz poszedł składać życzenia noworoczne. Zaczął od alei Róż. Po numerem 1. pomimo uporczywego dzwonienia, nie przyjął go żaden z lokatorów. Również zignorowano tego uprzejmego człowieka pod numerem 3-im" - relacjonował w Nowy Rok "Express Poranny". Mężczyzna nie zraził się i postanowił ruszyć dalej. "Wytarł nogi o lezący na schodach dywan, zawinął go, wziął na plecy i poszedł. Na ulicy Pięknej spotkał taksówkę i rzekł do szofera: - Proszę przyjmij ten historyczny kobierzec. Szofer przyjął dar" - opisuje dziennik. Podróż pana Feliksa taksówką zakończyła się na komisariacie.

Jak donosił w noworocznym wydaniu "Kurjer Warszawski", podczas sylwestrowej doby pogotowie ratunkowe interweniowało w związku z 75 wypadkami. 

Czytaj także: