- Na odprawie zostaliśmy poinformowani, że blok staje, bo nie ma 14 instrumentariuszek. Pielęgniarki nas wcześniej nie uprzedzały, że planują pójście na zwolnienia lekarskie - mówi nam jeden z pracowników szpitala. - Nie zapowiada się, żeby jutro miało być lepiej. Z 11 sal operacyjnych pracuje tylko jedna – "urgensowa", czyli sala do pilnych operacji np. w przypadku powikłań. Na Wawelskiej, gdzie mieści się druga siedziba NIO, są tylko dwie sale i nie ma potencjału, by wszystkich operować - dodaje pracownik szpitala.
"Do takich sytuacji będzie dochodzić coraz częściej"
Jak się dowiedzieliśmy, w NIO przy Rentgena wykonuje się zazwyczaj 20-30 operacji dziennie. - Większość to operacje planowe, ale wszystkie przeprowadzane są z powodu raka, więc im szybciej zoperujemy pacjenta, tym lepiej. Stanęły operacje mięsaków, przewodu pokarmowego, piersi - mówi nam pracownik szpitala.
Informację potwierdził rzecznik NIO Mariusz Gierej. - Część operacji zostało odwołanych. Operacje, które mogą zostać odłożone, odbędą się w przyszłym tygodniu. Będziemy nadrabiać ten tydzień w przyszłym tygodniu - mówi rzecznik.
Powodem protestu pielęgniarek instrumentariuszek są kwestie finansowe. Z naszych informacji wynika, że chodzi o podwyżki. Rzecznik zapewnia, że wszystkie podwyżki gwarantowane w ustawie o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach medycznych zostały zrealizowane.
- Do takich sytuacji będzie dochodzić coraz częściej. Z całej Polski dochodzą informacje, że nie tylko bloki operacyjne, ale całe oddziały wstrzymują prace, dlatego że pielęgniarki organizują protesty wobec braku reakcji Ministerstwa Zdrowia na zgłaszane nieprawidłowości przy realizacji ustawy o najniższych wynagrodzeniach - mówi tvn24.pl Gilbert Kolbe, magister pielęgniarstwa z Forum Pielęgniarstwa i Położnictwa, które uruchomiło interaktywną mapę nieprawidłowości w realizacji ustawy.
"Nic nie zwiastuje rychłego rozwiązania"
Jak przekazał we wtorek rano reporter TVN24 Paweł Łukasik, powołując się na rzecznika prasowego NIO, z zaplanowanych na poniedziałek 37 zabiegów nie odbyło się 21. - Takie sytuacje się zdarzały już wcześniej, w ostatnich latach stosunkowo często z uwagi na covid. Zakażenie pojawiało się na salach operacyjnych czy na oddziałach. Wtedy też, według procedur zabiegi, wstrzymywano, bo nie było zdrowego personelu. Schemat działania w takich sytuacjach jest wypracowany, co w żaden sposób nie ułatwia sytuacji tym, którzy na swoje operacje czekają - podkreślił Łukasik. I dodał, że sytuacja jest trudna i "przynajmniej do końca tego tygodnia nic nie zwiastuje rychłego rozwiązania".
Autorka/Autor: Karolina Kowalska /dg/b
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SK