Nietypowa akcja strażników miejskich. Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o kocie, który jest uwięziony w jednym z kontenerów na elektrośmieci. Okazało się, że nie był to żywy zwierzak, tylko zabawka, z której nie wyjęto baterii.
Ekopatrol otrzymał wezwanie do nietypowego zdarzenia. Zgłaszający alarmował, że w kontenerze na elektrośmieci przy ulicy Kondratowicza ktoś zatrzasnął kota. Strażnicy błyskawicznie stawili się na miejscu.
"Kontener był tak skonstruowany, że nie dało się zajrzeć do środka, a kiedy zapukali w zieloną skrzynię, z wnętrza rzeczywiście dobiegło przeraźliwe miauczenie. Sytuacja wyglądała o tyle dramatycznie, że tego typu pojemników nie da się otworzyć bez specjalnych narzędzi" - przekazali strażnicy.
Uwagę funkcjonariuszy, jak piszą w komunikacie, zwrócił jednak "zastanawiający fakt" - przy próbach lokalizacji uwięzione zwierzę zawsze miauczało cztery razy. Po otwarciu kontenera okazało się, że w pojemniku znajdował się posiadający jeszcze baterie kot - zabawka.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Straż Miejska