Z kontenera na elektrośmieci dochodziło miauczenie, ale nie był to żywy kot

"Kot" w pojemniku na elektrośmieci
"Kot" w pojemniku na elektrośmieci
Źródło: Straż Miejska
Nietypowa akcja strażników miejskich. Funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o kocie, który jest uwięziony w jednym z kontenerów na elektrośmieci. Okazało się, że nie był to żywy zwierzak, tylko zabawka, z której nie wyjęto baterii.

Ekopatrol otrzymał wezwanie do nietypowego zdarzenia. Zgłaszający alarmował, że w kontenerze na elektrośmieci przy ulicy Kondratowicza ktoś zatrzasnął kota. Strażnicy błyskawicznie stawili się na miejscu.

"Kontener był tak skonstruowany, że nie dało się zajrzeć do środka, a kiedy zapukali w zieloną skrzynię, z wnętrza rzeczywiście dobiegło przeraźliwe miauczenie. Sytuacja wyglądała o tyle dramatycznie, że tego typu pojemników nie da się otworzyć bez specjalnych narzędzi" - przekazali strażnicy.

Uwagę funkcjonariuszy, jak piszą w komunikacie, zwrócił jednak "zastanawiający fakt" - przy próbach lokalizacji uwięzione zwierzę zawsze miauczało cztery razy. Po otwarciu kontenera okazało się, że w pojemniku znajdował się posiadający jeszcze baterie kot - zabawka. 

trzaskowski
Rafał Trzaskowski o sytuacji w straży miejskiej
Źródło: TVN24
Czytaj także: