– Tu chodziło tylko o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, której nie rozumieli goście z zagranicy – bronił w programie "Tak jest" w TVN24 Hanny Gronkiewicz-Waltz jej zasępca. Jacek Wojciechowicz zapewnił, że nie było awantury pomiędzy prezydent stolicy, a strażnikiem muzeum Pałac w Wilanowie.
- Sytuacja dotyczyła gości z zagranicy, którzy nie bardzo mogli zrozumieć, dlaczego mają ponieść drugą opłatę po zwiedzaniu pałacu za zwiedzanie ogrodów. Prezydent stanęła w ich obronie będąc w takiej samej sytuacji – przekonywał Wojciechowicz.
Wiceprezydent Warszawy zwrócił uwagę, że darmowe wejście do pałacowych ogrodów jest powszechnie stosowaną praktyką na świecie. – Jak ktoś przyjeżdża z zagranicy to może być zdziwiony. W Wersalu ogrody są udostępniane za darmo – dodał.
"Osłona medialna zdjęta"
Innego zdania był Paweł Poncyliusz, były poseł PJN.
- Medialna osłona prezydent, która od lat była roztaczana została zdjęta. Jestem w stanie sobie wyobrazić, że jak gdzieś prezydent będzie jechała prywatnym autem i nie wykupi opłaty za parkowanie, to też będzie za te trzy złote ciągana. Myślę, że to jest pewna przestroga nie tylko dla niej, ale i dla całej Platformy Obywatelskiej – komentował.
Kłótnia ze strażnikiem?
Przypomnijmy, 19 maja Hanna Gronkiewicz-Waltz wraz ze znajomymi obejrzała wystawę poświęconą odsieczy wiedeńskiej. Muzeum Pałac w Wilanowie przygotowało komplet wejściówek.
Na zakończenie wizyty w Wilanowie, Gronkiewicz-Waltz chciała zwiedzić pałacowe ogrody. Gdy się okazało, że nie ma biletu wstępu, pracownik nie chciał jej wpuścić. Wtedy miało dojść do kłótni. Ostatecznie prezydent wpuszczono.
bf/par