We wtorek rano doszło do awarii jednego z dwóch kolektorów przesyłającego ścieki z części lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka". Nieczystości skierowano wówczas do drugiego kolektora, który w środę też przestał funkcjonować. Zarząd Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji podjął decyzję o kontrolowanym zrzucie nieczystości do Wisły. Od tego momentu do rzeki trafiają trzy tysiące litrów nieczystości na sekundę.
W piątek, miejsce, gdzie doszło do awarii odwiedzili dziennikarze TVN24.
"Działały bardzo duże siły"
- Widać, że tutaj działały bardzo duże siły. Cały korytarz został wybrzuszony – opisywał dziennikarzom prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Jak dodał, korytarz, który prowadzi do rur, był pod wodą, dlatego nie można było oszacować rozmiaru problemu.
– Dopiero po spompowaniu ścieków, można było ocenić, co się wydarzyło – powiedział dziennikarzom TVN24 Trzaskowski.
Jak wyglądają kolektory?
Oba kolektory znajdują się w tunelu. Wybudowano go 11 metrów pod dnem Wisły. Jego średnica to cztery metry i 80 centymetrów. Ma długość około 1300 metrów, co można porównać do pociągu składającego się z 75 wagonów.
Tunel do ponad połowy wysokości jest zabetonowany. Nad betonem umieszczona jest dodatkowo płyta dociążająca. Wewnątrz tego betonu znajdują się dwa kolektory, czyli nitki którymi transportowane są ścieki. Każdy z nich ma średnicę 160 centymetrów.
Kolektory są położone równolegle obok siebie. Jeden to podstawowy kolektor A. To nim transportowane są zwykle ścieki. Drugi - kolektor rezerwowy B, przejmuje ich przepływ w sytuacjach awaryjnych.
Pod dnem rzeki transportowane są do "Czajki" nieczystości z siedmiu dzielnic: Bielan, Bemowa, Ochoty, Śródmieścia, Włoch, Woli i Żoliborza oraz z niewielkiej części północnego Mokotowa. Jak podaje MPWiK, rejon ten stanowi około 1/4 obszaru obsługiwanego przez spółkę. Kolektor przesyłowy działa od 2012 roku.
Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski jeszcze w środę zapewnił mieszkańców stolicy, że awaria nie wpływa na jakość wody w kranach.
kz/ran