Pożar został ugaszony - poinformowała w niedzielę rano straż pożarna. Ale wcześniej musieli przez kilka godzin trzymać rękę na pulsie.
"To wymaga czasu"
O zdarzeniu poinformowali na Kontakt 24 internauci. Słup dymu widoczny był z daleka. Na miejsce przyjechała straż pożarna - ciężkie wozy z drabiną i cysterny. Strażacy zabezpieczali teren, żeby nie zapaliła się druga hałda.
- Myślę, że kilka jednostek zostanie na miejscu przez całą noc - informował po godz. 20.00 Artur Laudy z warszawskiej komedny straży pożarnej.
Wtedy trwała jeszcze akcja dogaszania. - To wymaga czasu, bo powierzchnia wynosi ok. 500 metrów kwadratowych, a ilość materiału na niej zgromadzona jest znacząca, miejscami hałda jest wysoka ma 5 metrów - tłumaczył Laudy. Jak dodał, nie ma zagrożenia dla okolicznych budynków i osób postronnych.
Gorąco wewnątrz hałdy
Strażacy przegarniają i przelewają hałdę, żeby dogasić jej wewnętrzne warstwy. - Polewamy ją ze wszystkich stron, także z działka wodnego na podnośniku, ale temperatura wewnątrz jest tak wysoka, że woda paruje. Zadymienie wciąż jest silne - relacjonował Laudy.
W wyniku pożaru ucierpiał 50-letni mężczyzna, który najprawdopodobniej próbował na własną rękę gasić ogień. Z poparzoną twarzą trafił pod opiekę pogotowia ratunkowego.
fot
Internauta przesłał zdjęcia pożaru, ale straż zweryfikowała informacje o tym, że pali się magazyn paliw:
mjc/mz/js