Do szpitala na Bielanach zgłosił się 14-letni chłopiec z raną głowy. Okazało się, że został postrzelony z broni pneumatycznej. "Snajpera" udało się zatrzymać, dzięki sąsiadowi, który nagrał całe zajście.
Po informacji od lekarzy policjanci natychmiast pojawili się w szpitalu. Dzięki filmowi nakręconemu przez jednego ze świadków funkcjonariusze wiedzieli, gdzie szukać winnych. Pojechali na ulicę Pęcicką.
Siedem wersji wydarzeń
W mieszkaniu, z okna którego padły strzały, zastali młodych mężczyzn. Nie tylko nie chcieli oni współpracować z policjantami, ale zaczęli ich obrażać i atakować. W rezultacie mundurowi zatrzymali siedem osób. Każdy z mężczyzn przedstawił policjantom inną wersję wydarzeń.
W końcu udało się ustalić, że za zranienie nastolatka, grożenie i naruszenie nietykalności funkcjonariusza odpowie 20-letni Michal P. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Jest wniosek o areszt
Podczas przesłuchania mężczyzna do niczego się nie przyznał i odmówił składania wyjaśnień. - Z uwagi na obawę matactwa skierowaliśmy do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie - powiedziała PAP szefowa Prokuratury Rejonowej Warszawa-Żoliborz, prok. Katarzyna Szyfer.
Mapy dostarcza Targeo.pl
wp/par/bf
Źródło zdjęcia głównego: | Fakty o Świecie TVN24 BiS