Zaczęło się od zgłoszenia dotyczącego kradzieży dostawczego volkswagena, do której doszło w Żyrardowie. Opis i numery rejestracyjne samochodu trafiły do policjantów patrolujących pobliski teren. Auto zauważyli funkcjonariusze z Grodziska.
"Kierowca auta nie zareagował na sygnały nakazujące mu zatrzymanie się i rozpoczął ucieczkę. Policjanci podjęli pościg, powiadamiając przez radiostację o sytuacji inne patrole" - informuje Komenda Stołeczna Policji.
Kierowca zmarł w szpitalu
Do ścigających policjantów dołączyli kolejni, którzy próbowali ściganemu uniemożliwić ucieczkę, blokując drogę. Mężczyzna siedzący za kierownicą volkswagena staranował policyjny radiowóz i uciekał dalej drogami powiatów grodziskiego, pruszkowskiego i piaseczyńskiego. W Nadarzynie wjechał w ślepą ulicę.
"Gdy się zorientował, zawrócił. Był zdesperowany i robił wszystko, aby uniknąć zatrzymania. Staranował kolejne radiowozy, którymi policjanci chcieli zablokować jezdnię, raniąc niektórych z nich. Funkcjonariusze użyli broni palne" - podaje policja. Funkcjonariusze nie informują jednak czy kierowca został postrzelony. Odpowiedzi na to pytanie nie udziela również prokuratura. - Trzeba poczekać na sekcję zwłok - mówi krótko Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej.
Mężczyzna przejechał jeszcze kilkaset metrów, uderzając samochodem w drzewo. Kierowca oraz czterech policjantów trafili do szpitala. Kierowcy volkswagena nie udało się uratować. Na miejscu zdarzenia pojawił się prokurator.
Wcześniej notowany
Przed południem Mariusz Mrozek z Komedy Stołecznej Policji sprecyzował, że mężczyzna miał 21 lat. Był objęty nadzorem policyjnym. - Wcześniej notowany za kradzieże samochodów. Trzy takie postępowania prowadziła policja w Grodzisku, trzy w Żyrardowie. W kilku przypadkach skierowano już akty oskarżenia - powiedział.
Dodał, że mężczyzna był również notowany za rozboje i mniejsze kradzieże.
W tym miejscu doszło do zdarzenia
kz//ec