To ogromna, skomplikowana konstrukcja obsługiwana przez jednego człowieka - w ciągu ostatnich stuleci w warszawskich świątyniach wzniesiono kilkadziesiąt różnego typu organów piszczałkowych. Różnorodność ich brzmienia będzie można podziwiać we wrześniu i październiku w trakcie festiwalu Warszawskie Organy. W czym tkwi sekret popularności muzyki organowej, pytam dyrektora artystycznego warszawskiego.
Naturalne brzmienie
- W naturalności – odpowiada bez chwili wahania Przemysław Kapituła. – Na większości koncertów jest nagłośnienie, a zatem brzmienie jest zasługą technika, reżysera dźwięku. W kościele, który staje się salą koncertową, nie ma miejsca na żadne sztuczki. Jest tylko czysty dźwięk – opisuje dyrektor.
Myli się ten, kto uważa, że kościelne sacrum wyklucza żywe reakcje. – Bywa, że w trakcie koncertu publiczność reaguje żywiołowo. Gdy się skończy, słuchacze idą na chór gratulować organiście – opowiada Przemysław Kapituła.
W poprzednich edycjach każdy koncert gromadził od kilkudziesięciu do kilkuset osób w zależności od pory i wykonawcy. Cykl prezentuje różnorodność muzyki, ale też instrumentów. Najdoskonalszymi organami w Śródmieściu są prawdopodobnie te w kościele Najświętszego Zbawiciela. 25 września zagra na nich polski wirtuoz Jakub Garbacz.
Próbkę jego możliwości znajdziecie TUTAJ.
9 koncertów w 9 kościołach
- Znakomite brzmienie mają także zabytkowe organy w Katedrze Polowej. 16 października wystąpi tam Władysław Szymański, profesor Akademii Muzycznej w Katowicach – poleca koncert Tomasz Wasek, rzecznik "Organów Śródmieścia".
Wszystkie koncerty są bezpłatne i będą odbywać się w kolejne niedziele września i października (o różnych godzinach). SPRAWDŹ SZCZEGÓŁOWY PROGRAM
Piotr Bakalarski//mz