- Najtrudniejszy do dźwignięcia był pomnik Waryńskiego, bo był bardzo ciężki. Musieliśmy go autentycznie podnieść – mówi Grzegorz Kleszcz, reprezentant Polski w podnoszeniu ciężarów, który wraz z innymi sportowcami uczestniczył w projekcie artystycznym autorstwa artysty z Niemiec, Christiana Jankowskiego. – Wzięliśmy to sobie za sprawę honoru. Przyznam szczerze, że dwa razy nam się nie udało. Wyrywał nam się z rąk, był niesforny bardzo – dodaje.
"Jestem pozdzierany"
Sportowcy podnosili go gołymi rękami. – Ja do tej pory jestem pozdzierany. Wręcz go poprosiliśmy, żeby nam nie robił wstydu, bo stał twardo – przekonuje Kleszcz.
Unieśli też Syrenkę, która stała na podeście. Sprawy nie ułatwiał padający deszcz. - W jedenastu chcieliśmy ją nad głowę podciągnąć, ale jakiś zdrowy głos rozsądku odwiódł nas od tego, bo mogłaby spaść na ziemię. Mieliśmy ją nad głowami, ale nie na wyciągnięte ręce. - Przyznam szczerze, że straciłem równowagę i był moment krytyczny, poczułem, że zacząłem się ślizgać – wyjaśnia Kleszcz. Wyślizgiwał się również jeden ze śpiących żołnierzy z praskiego pomnika. – Było zagrożenie, że któregoś z nas przygniecie, były momenty trudne – relacjonuje sportowiec.
Bez zgody na powstańca
Droga do realizacji pomysłu artysty nie była łatwa. - Łatwo było uzyskać akceptację, gorzej było z papierami, żeby zyskać wszystkie pozwolenia – mówi Ewa Gorządek, kurator wystawy "Historia wagi ciężkiej". - Najtrudniej było przekonać do pomnik Małego Powstańca. Nie dostaliśmy zgody. Została wykonana próba. Wszystkie osoby, we wszystkich urzędach łapały się za głowę i mówiły, że to jest kompletnie niemożliwe. Reakcja społeczna może być tak, że nikt nie chce ryzykować podpisania się pod taką decyzją – dodaje.
Unosili pomniki
Kurator przekonuje, że projekt działa na wyobraźnię. - Zrealizowanie jest bardzo ważne, ale nawet samo opisanie go, że ktoś chce za pomocą silnych mięśni sportowców unosić w górę brązowe, ciężkie pomniki, to już tak działa na wyobraźnię - przekonuje Gorządek.
Jak przekonują organizatorzy wystawy, "uniesienie" pomników ma znaczenie przenośne i dosłowne, a sam akt dźwignięcia pomnika siłą ludzkich mięśni może posłużyć za przypomnienie, że ważne momenty w historii zdarzają się za sprawą ludzi i powinniśmy brać sprawy w "swoje ręce".
Wystawę można oglądać w CSW (ul. Jazdów 2) do 25 sierpnia.
ran/roody