Setka kotów w jednym mieszkaniu? "Chce stworzyć nowy kolor w rasie"

Nawet sto kotów w wilanowskim mieszkaniu
Źródło: TVN24
W jednym z mieszkań w Miasteczku Wilanów żyje kilkadziesiąt, może nawet setka kotów. Z mieszkania wydobywa się fetor. Mieszkańcy czują się bezsilni, a inspektor ochrony zwierząt i policja rozkładają ręce. Jedynym dowodem jest nakręcony potajemnie film. Sprawą zajęła się reporterka programu "Czarno na białym" w TVN24.

Najgorsze jest to, czego nie da się pokazać - wszechobecny smród. Sąsiedzi boją się o swoje zdrowie, ich mieszkania tracą na wartości, ale nie mogą nic zrobić.

- Zapach jest najbardziej męczący – skarży się mieszkający w budynku Krzysztof Karpiński.

Na uciążliwe sąsiedztwo narzeka też Szymon Lenkowski. - Nie wyobrażałem sobie kupując na wieloletni kredyt to mieszkanie, że spotka nas takie nieszczęście. Teraz jest niesprzedawalne – mówi.

Największe obawy budzą jednak potencjalne choroby. – Były obawy o toksoplazmozę. Robiłam dodatkowe badania, które na szczęście to wykluczyły – żali się Agata Krzos.

Nawet setka kotów

Właścicielka 120-metrowego mieszkania, według różnych szacunków, hoduje w nim od 60 do nawet stu kotów. Z nikim nie chce rozmawiać.

– Mamy informację, że przebywa dużo kotów i jest nieprzyjemny zapach. W mieszkaniu okna są pozasłaniane, nie słychać dźwięku zwierząt i nikt nie otwiera. W takiej sytuacji mamy związane ręce – mówi Agata Rabkowska z Fundacji Viva.

Policja o problemie wie już od trzech lat. – Mamy możliwość wejścia do mieszkania dopiero, jeżeli uzyskamy zgodę prokuratora – tłumaczy Magdalena Bieniak z warszawskiej Policji.

"Chce stworzyć nowy kolor"

Dowodem na to, co może dziać się w środku jest film, który zrobił Krzysztof Kalin, były pracownik właścicielki kotów. Jak przyznaje, odszedł z pracy, bo nie mógł patrzeć na złe traktowanie zwierząt.

– Ten człowiek jest chory. Chce stworzyć nowy kolor w rasie – Amber. Miksuje zwierzęta i udał jej się jeden idealny. Jest rarytaskiem. Trzyma go w pokoju i on ma szansę przeżycia – opowiada Kalin.

Wytoczyli jej proces

Sąsiedzi wytoczyli właścicielce kotów proces. Sąd nakazał kobiecie przeniesienie zwierząt w odpowiednie miejsce. Okazało się jednak, że kupiła ona w tym samym budynku drugie mieszkanie. - Jeżeli w jednym ma zakaz przetrzymywania kotów, a ktoś chciałby przyjechać na kontrolę, to właścicielka zostanie o tym poinformowana i może przenieść zwierzęta z jednego mieszkania do drugiego – mówi Katarzyna Pisarska autorka programu "Psie adopcje i nie tylko" w TTV.

Z informacji, do których dotarło "Czarno na białym" wynika, że jest już wystawiony na wniosek prokuratora wniosek sądowy i w najbliższych dniach policja będzie mogła wejść do obu mieszkań.

Anna Kulbicka//wp/b/roody

Czytaj także: